ARCHIWALNE WYDANIE

10/1995 (102)

SPIS TREŚCI

od redakcji

Zły pies? Zły właściciel? Pod koniec lipca br., niespełna czteroletnia Iwonka z Olsztyna bawiła się w piaskownicy przed swoim domem, kiedy niespodziewanie zaatakowały ją trzy psy: jeden rasy puli i dwa rottweilery. Dziecko było bez szans i gdyby nie pomoc sąsiadów, bestie rozszarpałyby małą w ciągu kilku minut. W marcu 1994 roku, w Krakowie, pitbullterier pogryzł do utraty przytomności dziesięcioletniego Michała, wracającego jak co dzień ze szkoły. Trzy miesiące później, rozwścieczony wilczur rzucił się na siedmioletniego Bartka z Rzeszowa, rozszarpując mu twarz. Do końca życia kaleką pozostanie dziewięcioletni Łukasz ze Stawigudy w województwie olsztyńskim, który w kwietniu ub.r. został niemal rozszarpany żywcem przez dwa rottweilery. Napaści owczarka alzackiego, należącego zresztą do rodziców, nie przeżył, niestety, miesiąc później pięcioletni Patryk z Sowna w województwie szczecińskim. Podobnie, jak trzyletni Bartek, który dwa lata wcześniej poszedł z matką nakarmić zwierzęta i został zaatakowany przez dwa owczarki niemieckie... Wstrząsające doniesienia o pogryzieniu przez psy kolejnej ofiary skłaniają do refleksji - czy aby na pewno pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Żeby jednak uchronić się przed krzywdzącymi uogólnieniami, należałoby zapytać inaczej: czy każdy pies jest przyjacielem każdego człowieka? Niemal po każdej takiej tragedii do redakcji pism lokalnych oraz do Związku Kynologicznego dzwonią ludzie i pytają, gdzie można kupić takiego ostrego psa!

Ewa Kozierkiewicz-WIdermańska