ARCHIWALNE WYDANIE

11/1988 (11)

SPIS TREŚCI

od redakcji

W ostatnim numerze „Detektywa” naszkicowaliśmy w wielkim skrócie sylwetkę Edgara Allana Poe. Amerykański powieściopisarz, ale także poeta i liryk, uważany jest przez historyków literatury za ojca powieści kryminalnej, uznano bowiem, iż jego opowiadania, opublikowane najpierw w amerykańskich dziennikach, a dopiero później w postaci książkowej, stanowią pierwowzór klasycznej powieści kryminalnej. A przecież Poe zasłynął przede wszystkim jako znakomity znawca dna duszy – jak to się potocznie mówi – człowieka. Dziś uwagę chcemy poświęcić innemu wielkiemu pisarzowi, który jak się wydaje, nie ma nic wspólnego z kryminalną, detektywistyczną tematyką. Przynajmniej nie mówi się o tym powszechnie. A tymczasem Fiodor Dostojewski, znakomity rosyjski prozaik, w swojej najbardziej znanej książce „Zbrodnia i kara” – wprawdzie potępia uzurpowanie sobie przez wybitną jednostkę prawa do przekroczenia granicy moralnej, lecz owo głębokie potępienie opiera na fakcie potwornej zbrodni. I to odautorskie, a więc najbardziej autoratywne stwierdzenie ośmieliło nas, aby w tym miejscu zaprezentować sylwetkę tego pisarza, mając pełną świadomość, iż jego twórczość z klasyczną powieścią kryminalną ma związek bardzo luźny, ale jednak pewien związek istnieje. Fiodor Dostojewski żył i tworzył w latach współczesnych E.A. Poe (1821-1887). Czy znali wzajemnie swoją twórczość? Czy można domniemywać o wpływie jednego na pomysły i rozwiązania literackie drugiego? Domniemywać można, aliści przesądzić nie sposób – brak po prostu jednoznacznych dowodów. Traf jednak chciał, że Dostojewski, podobnie jak Poe, ukończył Wojskową Szkołę Inżynierską i potem jeszcze przez rok pozostawał w wojsku. Dopiero później stwierdził, że jego powołaniem jest działalność literacka i definitywnie rozstał się z mundurem.

Jacek Nachyła