ARCHIWALNE WYDANIE

11/1991 (44)

SPIS TREŚCI

od redakcji

Najemnik. Nieznajomy ani przez moment nie ukrywał, że jest za kompromisowym wyjściem z sytuacji. Stąd też, kiedy szepnął do ucha pochylonemu nad ladą właścicielowi sklepu z artykułami zagranicznymi, że chciałby z nim spokojnie porozmawiać, ten bez słowa protestu zaprosił go na zaplecze. Poczęstował papierosem. Naraz przybysz wyjął zza paska spodni pistolet i położył przed sobą na stoliku. - Był pan w wojsku? - zapytał po chwili. - Tak, ale o co chodzi? - Nabity. Skoro już pana ostrzegłem, mogę przystąpić do rzeczy. Otóż dostałem zamówienie, wybaczy pan, że nie wspomnę od kogo, na wykonanie zadania, które w filmach przedstawia się jako mokrą robotę. Nie wiem komu i po co zalazłeś braciszku za skórę, ale kazano mi cię sprzątnąć. Przyjąłem już nawet zaliczkę, sporo grosza...

Hubert Pankiewicz