ARCHIWALNE WYDANIE

11/1996 (119)

SPIS TREŚCI

od redakcji

Zdążyć przed "białą śmiercią". Zaczyna się niewinnie. Z ciekawości, dla szpanu, chęci przypodobania się grupie – dla zabawy. Czasem z przekory i na złość rodzicom – bo wymagają zbyt wiele, albo przeciwnie – nie wykazują żadnego zainteresowania. Ale często też z powodu zwykłej nieśmiałości, kompleksów, stresów szkolnych, trudności w radzeniu sobie z kłopotami i lęku przed otaczającą rzeczywistością. Szacuje się, ze około 200 tysięcy młodych ludzi w Polsce bierze lub „eksperymentuje” z narkotykami. Często jeszcze w szkole podstawowej – z badań wynika, że aż 10 procent narkomanów zaczynało wąchać, łykać, palić w wieku 12, 13 lat! Również 10 procent to licealiści i uczniowie techników. Tradycyjny kompot, czyli tzw. polską heroinę, biorą starsi, mocniej uzależnieni narkomani. Młodsi sięgają po marihuanę (szacunkowo 69 proc.), haszysz (39 proc.), amfetaminę (29 proc.) i LSD (19 proc.). Coraz modniejsza staje się kokaina i grzyby halucynogenne. Absolutnym zaś „hitem” ostatniego czasu jest środek o nazwie „extazy” (MDMA – methylendioxyme-thylamphetamina).Ta maleńka tabletka, stosowana na co dzień w psychoterapii m.in.,. jako środek przeciwdepresyjny, przez młodzież określana jest skrótem ”E” i coraz powszechniej traktowana jako panaceum na wszystko. Większości rodzicom i opiekunom wydaje się, że znając swoje dzieci, mogą spać spokojnie, bowiem problem narkomanii z pewnością ich nie dotknie. Zawodny to spokój. Podobnie, jak przekonanie, że niektóre narkotyki - jak marihuana, LSD, czy „extazy” – są nieszkodliwe. To nieprawda, ponieważ obok uzależnienia fizycznego, równie duże spustoszenie w organizmie i psychice młodego człowieka czynią – będące skutkiem „eksperymentowania”- bardzo głębokie psychozy, lęki, depresje. I nie jest tak, jak tłumaczą się zrozpaczeni rodzice, gdy sytuacja staje się krytyczna – nie wiedzieliśmy o niczym, zachowywał się przecież normalnie.

Ewa Kozierkiewicz-Widermańska