ARCHIWALNE WYDANIE

11/2004 (219)

SPIS TREŚCI

OD REDAKCJI

Znowu nowe prawo. Jestem zdania, że największym wrogiem kierowcy jest... inny kierowca. I im dłużej prowadzę samochód, tym bardziej utwierdzam się w tym przeświadczeniu. Nie tak straszne są dla mnie warunki atmosferyczne lub nawet paskudny stan nawierzchni wielu naszych dróg, jak widoczny we wstecznym lusterku i zbliżający się do mnie z olbrzymią prędkością szaleniec, jak wyprzedzający w kolumnie aut "na trzeciego" potencjalny samobójca, czy też prawdopodobny morderca, wjeżdżający na skrzyżowanie przy czerwonym świetle i rozpędzający na pasach przerażonych przechodniów. Myślę, że nie tylko ja z nadzieją przyjęłam, przygotowany przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, projekt nowej (kolejnej) ustawy o kierujących pojazdami, a która - gdyby została uchwalona przez parlament - weszłaby w życie już 1 stycznia 2005 roku. Świadomie używam trybu przypuszczającego, gdyż proponowane zmiany są tyleż potrzebne, co w naszych warunkach rewolucyjne. I jako takie, z pewnością znajdą w ławach parlamentarnych zarówno zwolenników (a być może i entuzjastów), jak i zaprzysięgłych przeciwników. Warto przy tym zaznaczyć, że omawiany projekt jest rozwinięciem przyjętego m.in. przez Ministerstwo Infrastruktury programu pt. "Nowy system uzyskiwania uprawnień do kierowania pojazdami silnikowymi", a konsultowanego z ponad 30 organizacjami społecznymi, reprezentującymi różne środowiska. Pierwsza nowość to propozycja obowiązkowych badań psychologicznych, mających na celu m.in. przeciwdziałanie wzrastającemu poziomowi agresji na drogach - kandydat na kierowcę wypełniałby specjalną ankietę dotyczącą stanu jego zdrowia, a dokładniej: sprawności psychicznej oraz fizycznej. Ankieta taka byłaby jednym z elementów wywiadu przeprowadzanego przez lekarza przed wystawieniem zaświadczenia o zdolności do prowadzenia samochodu. J

Ewa Kozierkiewicz-Widermańska