ARCHIWALNE WYDANIE

11/2014 (339)

SPIS TREŚCI

Od redakcji

Przestępcy muszą się bać! To była jedna z lepiej zorganizowanych grup kidnaperów w Polsce. Bandyci specjalizowali się w porwaniach bogatych ludzi, za uwolnienie których żądali okupu liczonego w setkach tysięcy złotych. Ofiary były przez kilka tygodni obserwowane, bandyci poznawali ich zwyczaje i porządek dnia. Stało się o nich głośno, kiedy w maju 2011 roku, w Krakowie, porwali z przystanku tramwajowego córkę tamtejszego biznesmena. Okup za nią wynosił ponad 330 tys. euro! Po zapłaceniu okupu dziewczyna wróciła do domu. Niebezpieczna grupa została rozbita kilka tygodni później. W tej sprawie zatrzymanych zostało kilkanaście osób. Śledczy twierdzą, że na koncie grupy mogło być więcej porwań, jednak rodziny zapłaciły okup i nie informowały policji. Na wolności pozostał 40-letni Jan S., który najprawdopodobniej był mózgiem gangu. Rozesłano za nim list gończy, jednak poszukiwany zapadł się jak kamień w wodę. Mijały tygodnie, miesiące, rok i dwa, a on był cały czas na wolności. Niespodziewanie na początku września 2014 roku media doniosły o zatrzymaniu podejrzanego na drugim krańcu świata, w dalekiej Brazylii. Wpadł w jednej z dzielnic Rio de Janeiro, dzięki informacjom przekazanym przez małopolską policję. Podobno handlował tam bronią, w którą zaopatrywał miejscowe gangi narkotykowe. Jak się okazało, ostatnich kilkanaście miesięcy mieszkał w faweli – odpowiedniku amerykańskich slumsów, gdzie porachunki są na porządku dziennym. Zatrzymany zaprzeczał oskarżeniom, tłumaczył, że zajmował się jedynie handlem odzieżą. Nie wiadomo, kiedy zostanie przewieziony do Polski. Niewykluczone, że procedury prawne, związane z ekstradycją potrwają kilka lat. Bez względu na to, kiedy to się stanie, można mówić o kolejnym sukcesie policji. Po raz kolejny potwierdza się stara prawda, że przestępcy, bez względu na to, gdzie się ukrywają przed wymiarem sprawiedliwości, nie mogą spać spokojnie!

Krzysztof Kilijanek