ARCHIWALNE WYDANIE

11/2016 (363)

SPIS TREŚCI

od redakcji

Nadchodzi czas żniw. Berlińska prasa bije ostatnio na alarm: liczba kradzieży, dokonywanych przez międzynarodowe gangi złodziei na niemieckich dworcach i w pociągach w ostatnich dwóch latach, wzrosła prawie o połowę! Według policji, większości tych przestępstw dokonują doskonale zorganizowane 3-6 osobowe gangi. Kiedy jedni „zabezpieczają” teren, kolejni usiłują odwrócić uwagę przyszłej ofiary, a następni – dokonują w tym czasie kradzieży. Najczęściej interesują ich portfele i telefony komórkowe. W ustronnym miejscu dzielą się łupami, zaś dokumenty wyrzucają. To żadne pocieszenie, że „kieszonkowcy” nie są tylko polskim problemem. Zresztą to nie Polska, a Włochy uznawane są za „kieszonkową” stolicę Europy. Ci bardzo dokuczliwi przestępcy są zmorą wszędzie tam, gdzie panuje tłok albo w okolicach miejsc masowo odwiedzanych przez turystów. Naszą czujność zawsze powinien wzbudzić człowiek z przewieszoną przez ramię kurtką albo płaszczem lub też sytuacja, gdy wokół nas gwałtownie robi się tłoczno. Być może za sekundę albo dwie przestępca będzie chciał dobrać się do naszych pieniędzy lub dokumentów. Dla kieszonkowców w całej Europie nadchodzi czas żniw. Okres przedświątecznych zakupów, kiedy w sklepach robi się tłoczniej, to dla nich doskonała okazja do ekstra zarobków. Klienci zajęci wybieraniem towarów nie zwracają uwagi na portfele i torebki. To wystarczy, by sięgnęła po nie obca ręką.

Krzysztof Kilijanek