ARCHIWALNE WYDANIE

1/2011 (293)

SPIS TREŚCI

Od redakcji

No i mamy kolejny rok na karku. Dla młodzieży przed osiemnastką to powód do radości, przecież w tym wieku chce się być „dorosłym”. Dla nieco starszych nie jest to zawsze miły fakt, szczególnie dla pań, które absolutnie niesłusznie myślą, że im mają więcej lat – tym są mniej atrakcyjne. A przecież kobiety są jak wino… Jednak z prawdziwymi problemami borykają się ludzie w mocno podeszłym wieku, którym z roku na rok ciało odmawia posłuszeństwa, a pomocy od najbliższych nie widać. Kiedyś normą były rodziny wielopokoleniowe, gdzie pod jednym dachem mieszkali rodzice z dziećmi i wnukami. Dzisiaj coraz częściej młodzi ludzie chcą być „na swoim”, i o ile na początku dla ich rodziców nie jest to kłopotliwe, o tyle z wiekiem przydałaby się pomocna dłoń. Ludzie starsi są mniej sprawni fizycznie, często borykają się z różnymi chorobami i bywają szalenie łatwowiernymi. Co jakiś czas słyszymy o złodziejskim chwycie na wnuczka. Oszust telefonuje podając się za dawno niewidzianego wnuka czy siostrzeńca wyłudza pieniądze, niekiedy wszystkie oszczędności, jakie przez lata uciułali „dziadkowie”. Są też złodzieje, którzy przedstawiają się jako np. elektryk, czy pracownik gazowni. Wpuszczeni do mieszkania mają niekwestionowaną przewagę fizyczną nad swoją ofiarą. Nie zawsze jednak wspólne mieszkanie oznacza bezpieczeństwo i szczęście. Mało mówi się o tym, że staruszkowie często bywają ofiarami przemocy domowej, która może mieć różna oblicza. Od tej fizycznej i psychicznej, poprzez izolowanie czy przemoc ekonomiczną (zabieranie i wykorzystywanie ich pieniędzy). Podobnie jak w przypadku przemocy wobec dzieci czy kobiet, wolimy nie wtrącać się w sprawy sąsiadów, nawet jeśli widzimy, że w rodzinie źle się dzieje.

Monika Frączak