ARCHIWALNE WYDANIE

12/1988 (12)

SPIS TREŚCI

1988

To już dwa lata redagujemy „Detektywa”. W skromnym, kilkuosobowym zespole. Mamy jednak sporą grupę wiernych, rzetelnych i sprawnych współpracowników. I właśnie dzięki nim, głównie dzięki nim, powstaje pismo. Dwa lata. Dużo czy mało? Różne można stosować kryteria oceny – różne zatem mogą być opinie i stopnie w cenzurce. Jedno jednak nie ulega kwestii – najbardziej klarowną oceną pracy redakcji jest poczytalność pisma, jego popularność. Opierając się przeto na tej zasadzie, nie odrzucając innych. Lecz pozostawiając je na razie nieco na uboczu, stwierdzamy z olbrzymią satysfakcją, iż cały nakład „Detektywa” (a jest to nakład bardzo duży) znika z kiosków w tempie błyskawicznym. Zaś w redakcji rosną stosy listów z prośbą o umożliwienie kupna numeru za przysłaną z góry opłatą, niejednokrotnie po dwakroć przewyższającą faktyczną cenę pisma. Nie popadając w samouwielbienie, ale także wyzbywając się nieszczerej skromności, wypada powiedzieć, że „Detektyw” jest czytany. Jest kupowany. Czy wszystko, co w numerach się znajduje, jest akceptowane prze Czytelników? Aby udzielić precyzyjnej odpowiedzi na powyższe pytanie, należałoby przeprowadzić dość wnikliwe, zakrojone na szeroką skalę badania prasoznawcze. Nosimy się z zamiarem opublikowania w jednym z najbliższych numerów redakcyjnej ankiety i na podstawie wyników owego sondażu pokusić się o sprecyzowanie najbliższych prawdzie odpowiedzi. Ale to w przyszłości. Póki co, pozostaje nam rejestrowanie tego, co przynoszą w swej treści listy od Czytelników.

Adam Kościelniak