ARCHIWALNE WYDANIE

12/1995 (104)

SPIS TREŚCI

od redakcji

Zrzędzenie stetryczałego malkontenta. Miesiąc temu marudziłem coś o numerze z firmą wysyłkową. Dziwnym trafem jakoś nikt nie pochwalił pomysłu, ale kto się liczy ze starym zrzędą? Muszę się więc zrehabilitować i tym razem zaproponować coś ekstra. Pomysł, który przyszedł mi do głowy, tak naprawdę, nie jest nowy, gdyż parę miesięcy temu koleżanka po fachu, red. Monika Kamieńska na łamach "Detektywa" już zaprezentowała istotę tego biznesu. Pamiętam, że czytałem z zainteresowaniem jej dwa artykuły pod wspólnym tytułem "Wielka wygrana". Postanowiłem jednak dokonać pewnych modyfikacji pomysłu, gdyż dzięki temu interes ten będzie bardziej strawny dla polskiego klienta i można go będzie eksploatować dalej. Moja nowa propozycja polega na tym, że zakup tzw. udziałów czasowej własności luksusowych apartamentów wczasowych w najatrakcyjniejszych miejscowościach na świecie, powinna oferować zamożnym rodakom nie jakaś tam zagraniczna firma, ale nasza, polska. Bo wtedy będziemy mieli dla podejrzliwych niedowiarków poważny argument w ręku. W razie czego, możemy zawsze z godnością oświadczyć, że w przypadku jakichkolwiek pretensji, z uwagi na siedzibę firmy w kraju, właściwy do rozstrzygnięcia sporów będzie wyłącznie polski sąd. I ten argument powinien w zasadzie wystarczyć, bo potencjalni klienci w gorączce łapania niebywałej okazji zapomną, że nasza firma z ograniczoną odpowiedzialnością, jest tylko pośrednikiem zagranicznego dysponenta nieruchomości, położonych przecież daleko od Polski...

Wasz Malkontent