ARCHIWALNE WYDANIE

12/2011 (304)

SPIS TREŚCI

Od redakcji

Z nadejściem ery internetu, bez którego coraz więcej ludzi nie wyobraża sobie życia, komputer stał się powszechnie używanym narzędziem służącym rozrywce, edukacji i informacji. Szczególnie dla młodego pokolenia cyberprzestrzeń stała się czymś tak oczywistym, jak prąd i woda w kranie. Nikt nie ma wątpliwości, że internet stał się w XXI wieku „oknem na świat” dostarczając bardzo wielu korzyści. Niestety, w globalnej wiosce czai się mnóstwo pułapek i niebezpieczeństw. Ostatnio coraz częściej mówi się o cyberbullyingu. Pod tą nazwą kryje się wirtualna agresja i przemoc: nękanie, wyśmiewanie innych osób za pośrednictwem internetu, SMS-ów bądź poczty elektronicznej. Bardziej wyrafinowanym atakiem jest sporządzanie kompromitujących lub poniżających innych ludzi stron internetowych, czy dręczenie przez komunikatory sieciowe lub za pośrednictwem Facebooka. Z przeprowadzonych przed czterema laty badań wyłonił się przerażający obraz cyberbullyingu wśród młodzieży. Okazało się, że 52 proc. badanych zetknęło się z przemocą w internecie lub poprzez telefon komórkowy. Ankietowani skarżyli się na wulgarne wyzwiska, poniżanie lub upokarzanie za pośrednictwem stron www. Zdarzało się nawet straszenie i szantaż (doświadczyło tego 16 proc. badanych), ponad połowa skarżyła się na zdjęcia i filmy robione im wbrew ich woli. Z kolei z ubiegłorocznych badań wynika, iż 13 proc. gimnazjalistów doznało elektronicznego mobbingu, a ponad jedna czwarta gimnazjalistów była sprawcami agresji w internecie skierowanej nie tylko wobec rówieśników, ale również nauczycieli, celebrytów, i innych ludzi. Sprawcy, często przekonani o anonimowości w sieci, a tym samym i bezkarności, z roku na rok pozwalają sobie na coraz bardziej niewybredne działania. Na szczęście policja coraz skuteczniej ściga sprawców tego rodzaju czynów. Elektroniczni prześladowcy miejcie się na baczności!

Krzysztof Kilijanek