ARCHIWALNE WYDANIE

2/1995 (91)

SPIS TREŚCI

od redakcji

prof. dr Tadeusz Rydzek - "System wymiaru sprawiedliwości, to nie - system". Tę bulwersującą opinię opublikował dwadzieścia lat temu jeden z najwybitniejszych amerykańskich kryminologów R.H.Moore. Według Moore'a, amerykańskie sądownictwo i więziennictwo nie spełnia swojej podstawowej funkcji - karania przestępców i izolowania ich w sposób uniemożliwiający im powrót na drogę zbrodni i dalsze nękanie społeczeństwa. Jednym z argumentów uzasadniających tę opinię jest to, że zaledwie w sześciu procentach spraw, skierowanych z aktem oskarżenia do sądów, zapadają wyroki skazujące. Dziś poglądy Moore'a są coraz częściej cytowane przez socjologów, filozofów, psychologów, ekonomistów i politologów z wielu krajów, zwłaszcza tych, którzy badają i poważnie traktują reakcje, zachowania i potrzeby społeczne. W czasach totalnego zagrożenia przestępczością i innymi groźnymi zjawiskami ze sfery patologii obywatele wszystkich państw szukają bezpieczeństwa, spokoju i skutecznej ochrony. Domagają się od swoich władz ustawodawczych, sądowych i wykonawczych sprawiedliwych praw, przestrzegania tych praw przez wszystkich i kar za ich naruszenie. W wysokim stopniu zneurotyzowani, narażeni na stresy i niepokoje, nękani codziennymi morderstwami, napadami, gwałtami, kradzieżami i aktami przemocy - żądają ograniczenia przestępczości, szybkiej i skutecznej represji karnej, izolacji sprawców, równości wszystkich wobec prawa, jednym słowem - sprawiedliwości. Tymczasem: * Prawo nie zawsze jest doskonałe i zgodne ze społecznym poczuciem sprawiedliwości. Takie anomalie można spotkać w systemach prawnych wielu krajów, bez względu na ich ustrój polityczny i gospodarczo-społeczny. Biedna, zapracowana i przymierająca głodem większość często żyje w przekonaniu, że bogatej, wysoko ustawionej i opływającej w zbytku mniejszości idzie na rękę wszystko, włącznie z prawem. Przykładem, bardzo aktualnym również u nas, mogą być przepisy podatkowe, umożliwiające bezwzględne wyciśnięcie każdego grosza od rencisty, emeryta, robotnika i skromnego urzędnika, a bezsilne wobec miliarderów;

prof. dr Tadeusz Rydzek