ARCHIWALNE WYDANIE

2/2000 (162)

SPIS TREŚCI

od redakcji

Czarny scenariusz. W samej tylko stolicy co sześć minut dochodzi do przestępstwa, co godzinę ofiarą bandytów pada jeden człowiek, a każdego dnia z ulic miasta ginie 40 samochodów. Jednocześnie zatrzymany i osadzony zostaje zaledwie co pięćdziesiąty złodziej samochodowy i co dwudziesty włamywacz. Przestępcy rozzuchwalają się, czują się coraz bardziej bezkarni. Atakują już o każdej porze i w każdym miejscu. Doskonale znają słabe strony policji, niedoskonałość prawa, nierychliwość sądów w wymierzaniu sprawiedliwości oraz niespełniane od lat, a składane przez kolejne ekipy rządzących, obietnice zrobienia porządku. A już najmniej bandyci boją się społeczeństwa - wiedzą, że ono boi się jeszcze bardziej. Tymczasem, poczucia zagrożenia przestępczością - podobnie jak innych emocji - nie można zmierzyć. Strach narasta niezależnie od racjonalnych przesłanek i w swoisty sposób napędza sam siebie. A raz wyzwolony jest nie do opanowania. Powoduje, że w środku dnia, na ruchliwej ulicy wielkiego miasta, w obecności tłumu świadków dochodzi do bezkarnych czynów przestępczych. Złodziej wyrywa idącej chodnikiem kobiecie torebkę, inny okrada czekającego na zmianę świateł kierowcę, jeszcze inny napada na wracającego z banku emeryta. A wszystko to wśród nic niewidzących, niesłyszących i niereagujących ludzi.

Ewa Kozierkiewicz-Widermańska