ARCHIWALNE WYDANIE

2/2001 (174)

SPIS TREŚCI

od redakcji

Przestępstwa, których nie ma. Żadna statystyka odzwierciedlająca poziom przestępczości, nie ujmuje tego zjawiska. Jak bowiem określić, matematycznie uporządkować, czyli policzyć coś, czego nie ma? A nie ma tych przestępstw, których... nie ma. To nie zabawa słowna. Istnieją przestępstwa, które zdarzyły się, miały miejsce w rzeczywistości, ale nie widnieją w żadnych dokumentach i wykazach. A więc, skoro nie są odnotowane, to - z formalnego punktu widzenia - nie wydarzyły się. Zatem - nie ma ich. Wracamy do punktu wyjścia. Tymczasem, jak szacują specjaliści, tak zwana ciemna liczba przestępstw jest bardzo wysoka. Niektóre szacunki mówią nawet o trzykrotnie większej ilości przestępstw nieujawnionych w stosunku do zgłoszonych policji. Rok temu ujawniono w Polsce ponad milion przestępstw. A to oznacza - jeśli wierzyć szacunkom - aż 3 miliony czynów karalnych, które nie zostaną ujawnione a ich sprawcy nie będą ukarani. Wzrost przestępczości jest faktem. Podobnie jak coraz większe poczucie zagrożenia i przekonanie o bezkarności przestępców. Jednocześnie ci, którzy nie zgadzają się z proponowanym przez ministra sprawiedliwości zaostrzeniem kodeksu karnego (m.in. 42 prawników - teoretyków podpisanych pod listem otwartym do premiera) twierdzą, że w porównaniu z innymi krajami Europy, w naszym kraju poziom przestępczości wcale nie jest taki wysoki. I że mówienie o nadmiernie liberalnym prawie jest nieporozumieniem, gdyż to właśnie Polska przoduje - obok Rosji, Ukrainy i Czech - w liczbie więźniów na 100 tysięcy mieszkańców. Według ministra natomiast, nie statystyczne kryterium liczby odbywający kary powinno być podstawą prowadzonej polityki karnej, ale przede wszystkim skala przestępczości oraz skuteczność wymiaru sprawiedliwości.

Ewa Kozierkiewicz-Widermańska