ARCHIWALNE WYDANIE

3/2017 (367)

SPIS TREŚCI

OD REDAKCJI

Armagedon na drodze. W gęstej mgle na autostradzie A1 koło Piotrkowa Trybunalskiego, w dwóch miejscach, zderzyło się łącznie 76 samochodów. To cud, że nikt nie zginął, choć ranne zostały 32 osoby, z czego kilka – ciężko. Poszkodowanym pomoc niosło ponad 100 policjantów, 70 strażaków, 20 samochodów ratowniczych oraz załogi kilkunastu karetek. To „zdarzenie bez precedensu” – skomentował łódzki wojewoda. „Armagedon”, „nie wiedzieliśmy, co się dzieje”, „zaczęliśmy uciekać, bo auto przed nami zaczęło się palić” – relacjonowali wydarzenia uczestnicy kolizji. Dramat dramatem, ale fatalna pogoda na pewno nie może być usprawiedliwieniem dla takich wypadków. Niedostosowanie prędkości do warunków atmosferycznych, kierowanie samochodem po alkoholu, brawura i przecenianie swoich umiejętności to najczęstsze przyczyny dramatów na drogach. Coraz częściej w tych zestawieniach pojawia się również niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami. To, co od dawna jest zmorą miejskich ulic, robi się coraz większym problemem na autostradach i drogach szybkiego ruchu. Jazda „na zderzaku” to – niestety – powszechne zjawisko i duży błąd, który może mieć poważne konsekwencje dla zdrowia i naszego portfela. W Europie Zachodniej można za to stracić prawo jazdy! Zachowanie dużego odstępu od innych samochodów pozwala lepiej ocenić sytuację na drodze i uniknąć wypadków – między innymi takich, jak ten na autostradzie koło Piotrkowa Trybunalskiego.

Krzysztof Kilijanek