ARCHIWALNE WYDANIE

4-5/1990 (25-26)

SPIS TREŚCI

od redakcji

Ostatnio przychodzi do nas jakby trochę mniej listów. Domyślamy się, że zapewne jesteście Państwo zajęci sprawami o wiele poważniejszymi, ale ta forma kontaktu bardzo nam pomaga w pracy nad redagowaniem pisma. Chcielibyśmy wiedzieć, czego nasi Czytelnicy oczekują od nas. Jakie dotychczas nie poruszane tematy byłyby dla Państwa interesujące i atrakcyjne. Nasi reporterzy – Monika Kamieńska i Krzysztof Pietraszkiewicz oczekują na sugestie Państwa. Nie uważamy, że ich możliwości są nieograniczone, jednakże wynajdują oni sprawy, o których nikt nie pisał i wyszukują miejsca, do których przeciętny człowiek boi się wejść, a pali go jednak ciekawość „jak tam jest?”. Aby sprostać potrzebom i wymaganiom naszych Czytelników, musimy mieć z nimi żywszy kontakt. Chciałoby się przecież zapytać tę panią, drobną blondynkę, która czytała „Detektywa” w półmroku dusznego korytarza, czekając na badania w Klinice Dermatologicznej i tego pana na przystanku róg Belwederskiej w Warszawie, opartego o wiatę i wytrwale studiującego nasze pismo: Czy Pani, Panu ono się podoba? Co Państwa w nim zainteresowało, a co uznaliście za mniej ciekawe? To są pytania, na które – jak dotychczas – staramy się odpowiedzieć sami. Rozmawiamy o tym codziennie oceniając teksty, które nadsyłają nam autorzy. Czy naszym Czytelnikom bardziej podobają się rysunki Ewalda Guyskiego czy też Jacka Rupińskiego? Czy chcecie Państwo znajdować w „Detektywie” więcej tekstów a ilustracje nie wydają się aż tak ważne, czy też wręcz przeciwnie. Czy rysunki powinny być – delikatnie mówiąc – sugestywne, czy raczej dyskretniejsze? Podobnie jeśli chodzi o tematykę i sposób opisywania niektórych faktów. Wydaje nam się, że należy jednak pisać o sprawach drastycznych w taki sposób, aby nie przekraczać granicy dobrego smaku. Jednak niektórzy Czytelnicy chcieliby, żeby i „Detektyw” był pełen brutalności i seksu. Ludzie młodzi w rozmowach bezpośrednich i telefonicznych mówią nam m.in., że są wychowani na Rambo i innych tego typu filmach, w związku z tym teksty tonujące drastyczne szczegóły nie przemawiają do nich. Jednakże nie zapominajmy, że wszystkie te filmy z idolami młodzieżowymi są wprawdzie bardzo okrutne, ale to tylko bajki, natomiast w naszym piśmie znajdują Państwo opisy zdarzeń i sytuacji autentycznych.

Adam Kościelniak