ARCHIWALNE WYDANIE

4/1998 (140)

SPIS TREŚCI

od redakcji

Czyn mało szkodliwy społecznie. Kilka dni temu w cyklicznej audycji telewizyjnej "Ekspres reporterów" pokazano wstrząsający reportaż o polskim wymiarze sprawiedliwości. Oto mężczyzna, skazany na siedem lat więzienia za gwałcenie córek i znęcanie się nad rodziną, wraca po dwóch latach do domu. Mimo, że pozbawiony praw rodzicielskich, przychodzi w asyście policji, by wprowadzić się znowu do rodziny, którą tak okrutnie maltretował. Żona, której przez dwa lata nie udało się uzyskać rozwodu ani nakazu eksmisji zwyrodnialca, jest bezsilna i przerażona. Nie trudno zgadnąć, co znowu będzie się pod tym dachem działo. Ale nie o tym będę pisać. Chcę parę słów poświęcić naszym organom ścigania i sądownictwu, gdyż powyższy przykład dowodzi jednego: zamiast brać w obronę społeczeństwo przed bandytyzmem i przemocą, wiele polskich sądów sprawia wrażenie, że robi wszystko, by jak najmniej ucierpiał przestępca. Tak to niestety, trzeba w tym przypadku jednoznacznie określić. Wbrew zdrowemu rozsądkowi i konstytucji nasze prawo oraz nasz wymiar sprawiedliwości zadbały w tej sprawie wyłącznie o interes złoczyńcy. Dwa lata, które odsiedział z siedmiu zasądzonych, to zaledwie ciut więcej niż jedna czwarta kary. Nawet jeśli złagodzono ją nadzwyczajnie (ciekawe z jakiego powodu?), powinno powiadomić się o tym oniemiałą z przerażenia rodzinę. Skandalem jest, że przez dwa lata nie zdołano zasądzić eksmisji, kolejnym natomiast, że w tak klarownej sytuacji w ciągu dwóch lat maltretowana kobieta nie uzyskała rozwodu. Zawiodły wszystkie instytucje, zajmujące się w takich przypadkach pomocą dla rodzin. Słowem - na całej linii zawiodło państwo, tak rygorystyczne w egzekwowaniu podatków, a tak niefrasobliwe - ba - arogancko obojętne wobec ludzi, którym od tego państwa należy się już nie pomoc, ale ochrona. Jak na ironię dzieje się to w czasie, kiedy od kilku miesięcy mamy rząd, którego jednym z głównych haseł są chrześcijańskie wartości w życiu społecznym i prorodzinna polityka.

Ewa Kozierkiewicz-Widermańska