ARCHIWALNE WYDANIE

4/2004 (212)

SPIS TREŚCI

OD REDAKCJI

Bulwersujący temat. Ci z nas, którzy uważnie śledzą zdarzenia z życia publicznego, prawdopodobnie już tracą pomału rozeznanie w rozmaitych skandalach i aferach politycznych czy gospodarczych, które sprawiają wrażenie, jakby generowały się bez końca i dosłownie wszystkich ciągnęły za sobą na dno. Poza przerażeniem, które stało się wszechobecne, zaczynamy już także odczuwać zmęczenie, zniechęcenie, zobojętnienie. Mediom, które z zapałem serwują tego typu rewelacje, mimo wszystko ciągle zagraża spadek oglądalności, słuchalności, czytelnictwa i tym podobnych nośników pieniędzy, po prostu. Może dlatego więc usilnie starają się wynajdować wciąż nowe, coraz silniejsze bodźce dla obojętniejących odbiorców, w czym - przyznać trzeba - gorliwie pomaga im nasza skrzecząca rzeczywistość. A może jest tak, że współczesny świat rzeczywiście coraz bardziej ulega brutalizacji, zaś prasa, radio i telewizja tylko nam to uświadamiają i pokazują? W każdym razie, groza nasza codzienna rośnie i końca jej nie widać. Kolejne doniesienia mediów coraz dalej przesuwają granice, które jeszcze do niedawna wydawały się nieprzekraczalne. Od pewnego czasu jednym z czołowych tematów do publicznej dyskusji stała się pedofilia. Zjawisko to istnieje od niepamiętnych czasów, ale chyba jeszcze nigdy nie omawiano go tak otwarcie i szczegółowo jak teraz. I dobrze! Może to i jest pogoń za sensacją, ale z drugiej strony należy o tym mówić, i to jak najgłośniej, chociażby po to, aby uchronić przyszłe, potencjalne ofiary. Problem dotyka bowiem najwrażliwszych, najsłabszych i przez to najbardziej podatnych na krzywdzenie członków społeczeństwa, czyli dzieci. I dlatego jest nie tylko wyjątkowo bulwersujący, ale też i nadzwyczaj palący jako sprawa do załatwienia w rozumieniu zarówno społecznym, jak i prawnym. W ciągu ostatnich zaledwie tygodni otrzymaliśmy tak potężną dawkę informacji na temat pedofilii, że chyba nawet niedźwiedzia wyrwałaby ona z zimowego snu. No, bo jak można pozostać obojętnym na historię czteromiesięcznego chłopczyka zgwałconego ze skutkiem śmiertelnym przez własnego ojca?! To jest sprawa zaledwie sprzed kilku dni, w momencie, gdy powstaje ten tekst, jeszcze niewiele o niej wiadomo.

Tomasz Kwapich