ARCHIWALNE WYDANIE

5/1997 (127)

SPIS TREŚCI

od redakcji

Narkobiznes na celowniku. Kuter rybacki wyglądał jak wszystkie inne. Jego załogę stanowili dwaj Polacy i dwaj Estończycy. Kiedy wpłynęli do portu w Świnoujściu, straż graniczna poddała kuter rutynowej kontroli. Uwagę strażników przyciągnęły znalezione w ładowni pod stertą rupieci paczki owinięte czarną folią. Sprawdzono ich zawartość i okazało się, że w kilkunastu paczkach znajdowało się 9 ton haszyszu. Właściciel kutra oświadczył, że przewoził ładunek z Angoli, twierdził jednak, że nie miał pojęcia, co zawierają paczki. Nie znał też rzekomo odbiorcy, który miał się po nie zgłosić. Śledztwo wykazało, że Ryszard Z. wraz z bratem Tadeuszem zajmowali się przemytem haszyszu do europy. Pływali pod pretekstem łowienia ryb na wodach afrykańskich. Towar odbierali na pełnym morzu od wskazanego statku, w odległości około 300 mil morskich od Senegalu. Mieli go przywieźć do polski, skąd prawdopodobnie towar miał być transportowany dalej. Takich przypadków jest coraz więcej. O tym, że Polska stała się jednym z ważniejszych kanałów przerzutowych, przez który wiodą narkotykowe szlaki, wiadomo już od dawna. W przesyłce lotniczej z Nigerii, między mrożonymi rybami, celnicy na warszawskim Okęciu ujawnili 560 kg marihuany; a w bagażu obywatela Kostaryki znaleziono 10 kg heroiny; na statku z południowej Afryki, który wpłynął do portu w Szczecinie, znaleziono 100 kg kokainy; na statku przebywającym w Gdańskiej Stoczni Remontowej odkryto 40 kg kokainy; w przesyłkach przewożonych transportem drogowym z Afganistanu znaleziono, między rodzynkami, 6,5 tony haszyszu. I tak dalej i tak dalej. Przykłady można by mnożyć.

Elżbieta Sitek