ARCHIWALNE WYDANIE

5/2010 (285)

SPIS TREŚCI

Od redakcji

W czasach PRL-u niektórzy ludzie kradli mydło i papier toaletowy ze służbowych łazienek… i szybko się z tego rozgrzeszali, tłumacząc brakiem tych towarów w sklepach. Czasy się zmieniły, papieru toaletowego i mydła w sklepach jest pod dostatkiem, jednak problem nieuczciwości w miejscu pracy pozostał. I dotyczy on nie tylko znikających artykułów kosmetyczno-sanitarnych. Wydawać by się mogło, że w czasie kryzysu i bezrobocia ludzie bardziej szanują pracę i nie dają okazji do zwolnień. Tak mi się przynajmniej wydawało na pierwszy rzut oka! Dlatego bardzo zaskoczyły mnie opublikowane niedawno wyniki badań na temat uczciwości polskich pracowników, przeprowadzone przez firmę Euler Hermes, zajmującą się ubezpieczeniami należności i windykacji. Z ankiet wynika, że blisko 90 procent firm działających w naszym kraju, przynajmniej raz w ostatnich dwóch latach doświadczyło nadużyć ze strony zatrudnionych tam ludzi. To dane za 2009 rok, bowiem w 2008 roku nadużycia pracowników były problemem jedynie w połowie ankietowanych firm. Straty w wyniku kradzieży najczęściej nie przekraczają 50 tysięcy złotych (36 proc. ujawnionych przypadków), najrzadziej dochodzi do zagarnięcia mienia o wartości powyżej 200 tysięcy złotych (14 proc. przypadków). Okazuje się, że prowadząc jakąkolwiek działalność gospodarczą trzeba obawiać się nie tylko rynkowej konkurencji, ale również… własnych pracowników. W ankiecie przeprowadzonej przed kilkoma miesiącami przez jeden z portali internetowych (wzięło w niej udział prawie 7 tysięcy internautów) ponad 60 procent badanych zadeklarowało nielojalność wobec swojego pracodawcy. Nic dziwnego, że w tej sytuacji oddany swojej firmie pracownik to wielki skarb, o którego warto się troszczyć.

Krzysztof Kilijanek