ARCHIWALNE WYDANIE

6/1993 (65)

SPIS TREŚCI

od redakcji

Operacyjniaki, uchole, kapusie. Rozmowa "Detektywa" z oficerem pionu operacyjno-rozpoznawczego Komendy Wojewódzkiej Policji w... Policje na całym świecie wykorzystują swoje "wtyczki", by wejść w środowisko przestępcze, by móc je lepiej penetrować a przez to zapobiegać, bądź wykrywać już popełnione przestępstwo. Tacy agenci, oczywiście, nie mają nic wspólnego z ludźmi, którzy współpracują z funkcjonariuszami służb specjalnych, o których tak głośno teraz na łamach polskiej prasy. - Kto zostaje policyjnym agentem? - Zanim do tego przejdziemy, najpierw powiedzmy, że pracownik operacyjny korzysta ze wszystkich źródeł informacji. Nie tylko osobowych, lecz - powtarzam - wszystkich, które dadzą informacje o interesującym go przestępstwie lub przestępcy. Jeżeli mówimy o osobowych źródłach informacji, to od razu trzeba powiedzieć, że są to normalni ludzie, nie tylko przestępcy. Mogą to być na przykład świadkowie, których tożsamość z różnych względów powinna pozostawać anonimowa. Prócz tego spotykamy się z grupą osób, które z czystej chęci zysku chcą sprzedać interesującą nas wiadomość... - Również z chęci zemsty? - To najmniejszy odsetek osób. Najczęściej liczy się pieniądz, pieniądz i jeszcze raz pieniądz.

Sławomir Res