ARCHIWALNE WYDANIE

7/1992 (53)

SPIS TREŚCI

od redakcji

Policyjny pociąg jutra. Rozmowa Detektywa z nadkomisarzem Janem Strzelińskim, dowódcą Batalionu Patrolowo-Interwencyjnego Komendy Stołecznej Policji. - W przypadku napadu, kradzieży czy groźnej awantury wykręcamy zwykle numer 997 i wołamy o pomoc. Wówczas z reguły, na miejscu zdarzenia pojawiają się policjanci z BPI. - Tak, to prawda. Wchodzimy w skład służb pierwszego reagowania i jesteśmy zawsze na tzw. pierwszej linii. A mówiąc prościej - działamy tam, gdzie trzeba udzielić pomocy tym, którzy jej potrzebują: od podniesienia z chodnika osoby nietrzeźwej, udzielenia pomocy staruszce, która zgubiła klucz do mieszkania, lokatorowi któremu sąsiad zalał mieszkanie, czy lekarzowi z pogotowia ratunkowego nie mogącemu sobie poradzić z agresywnym pacjentem, poprzez asystę straży pożarnej i łagodzenie różnego rodzaju nieporozumień rodzinnych, aż do ścigania sprawców kradzieży, włamań, bójek, gwałtów, rozbojów, zabójstw. Nasze radiowozy są w każdej dzielnicy, szczególnie w najbardziej zagrożonych rejonach - staramy się tak rozmieszczać patrole, aby w każdej chwili i do każdego miejsca czas dojazdu był jak najkrótszy.

Ewa Kozierkiewicz-Widermańska