ARCHIWALNE WYDANIE

7/1993 (66)

SPIS TREŚCI

od redakcji

Obywatel więzień. Rozmowa z Grzegorzem Zalewskim, społecznym kuratorem sądowo-penitencjarnym. - Większość znanych mi ludzi twierdzi, że resocjalizacja przestępcy w zakładzie karnym nie jest możliwa. Czy Pan, jako wieloletni opiekun więźniów potwierdza tę opinię, czy może zdecydowanie jej zaprzecza? - Nie lubię tego słowa - resocjalizacja. Nie wierzę w nią. W warunkach naszego więziennictwa nie można mówić o realizacji jakiegokolwiek programu resocjalizacyjnego. I chyba wszyscy mają tego świadomość. Powinno się natomiast dążyć do humanizacji procesu odbywania kary. - To jest jeszcze bardziej kontrowersyjne. No bo jakże tak? Ukradł, pobił, zabił nawet, a my jeszcze mamy ułatwiać życie w więzieniu? - Rozumiem takie reakcje, ale należy pamiętać, że więzień dalej pozostaje obywatelem, członkiem społeczeństwa. Poza tym, o ile nie został skazany na karę śmierci, a wyrok wykonano, to wcześniej, czy później powróci do tego społeczeństwa. I nie można udawać, iż jest inaczej. Dlatego właśnie dążymy do maksymalnego, na ile jest to możliwe, "uczłowieczenia" przestępcy. Żeby mógł - o ile chce - zerwać z przeszłością i wrócić do uczciwego życia. Jeżeli nam się uda, to owo "uczłowieczenie" jest wkładem w poprawę bezpieczeństwa publicznego - ta jednostka już nie będzie zagrażała.

Ewa Kozierkiewicz-Widermańska