ARCHIWALNE WYDANIE

7/2009 (275)

SPIS TREŚCI

Od redakcji

Palący (się) problem. Gorące letnie popołudnie, dwoje nastolatków stoi na skraju łąki, tuż przy lesie. Rozmawiają, chłopak dumnie pali papierosa, dziewczyna bawi się zapałkami – podpala kawałek suchej trawy i przydeptuje butem. Za każdym razem pozwala, aby spalił się większy kawałek ściółki. Przechodząca obok młoda kobieta jest zaniepokojona niebezpieczną zabawą. – Czemu bawisz się zapałkami, przecież blisko jest las? – pyta dziewczynę. – A tak z nudów. A co? – odpowiada znudzona nastolatka. Chłopak mruga na nią porozumiewawczo. Kiedy kobieta odchodzi, wracają do zabawy. Nie zdają sobie sprawy z tego, że ich lekkomyślność może zakończyć się groźnym pożarem… Takich banalnych z pozoru, lecz w istocie bardzo niebezpiecznych incydentów jest coraz więcej. Ogień, jeden z żywiołów, daje nam ciepło i komfort, ale ma też niszczycielską moc. Może pochłonąć wszystko. Są wśród nas, niestety, ludzie nieodpowiedzialni, jak wspomniana wyżej para nastolatków, a także nieobliczalni, którzy, nie wiadomo z jakich powodów, świadomie podpalają budynki, stodoły, samochody, kosze na śmieci itp. Jedzie, jedzie straż ogniowa Na wyjątkowe potępienie zasługują osobnicy z Ochotniczej Straży Pożarnej, wzniecający pożar po to, by później uczestniczyć w akcjach gaśniczych i wykazać się zaangażowaniem. Takimi przesłankami kierowali się m.in. młodzi podpalacze z gminy Alwernia w Małopolsce, którzy w marcu podpalili pięć stodół i niezamieszkany budynek. Czasem bywa tak, że nie chodzi o „wykazanie się”, lecz o korzyści materialne. W Nowym Korczynie w województwie świętokrzyskim zatrzymano w maju sześciu strażaków- ochotników podejrzanych o serię podpaleń. Jak się okazało, uchwalona przez radę gminy wyższa stawka za godzinę akcji gaśniczej dla ochotników, podsunęła im pomysł na zarobek. W marcu i kwietniu tamtejsi strażacy aż pięćdziesiąt razy wyjeżdżali, aby ugasić ogień. Są i tacy, którzy w czarnej robocie wyręczają się innymi. Niedawno zatrzymano 17-latka ze Ścinawy, który wraz z czterema kolegami podpalał śmietniki, drzewa, trawę wokół miasta. Jak się okazało, była to robota zlecona przez 19-letniego strażaka, ochotnika, który za podkładanie ognia dawał młodszym kolegom po kilkanaście złotych.

Monika Frączak