ARCHIWALNE WYDANIE

7/2014 (335)

SPIS TREŚCI

Od redakcji

Stop agresji na drodze. Kierowca czarnego Peugeota, poruszający się jedną z trójmiejskich ulic, wolno jechał środkiem jezdni, blokując podwójny pas ruchu i nie dawał się wyprzedzić. Jadący za nim kierowca kilkakrotnie zatrąbił i błyskał długimi światłami. Rozgniewało to kierującego Peugeotem, bo w pewnym momencie zatrzymał się w poprzek jezdni, wysiadł z pojazdu i skierował się w stronę drugiego auta…, zapewne nie po to, aby uciąć sobie przyjacielską pogawędkę. Po krótkiej, acz gwałtownej wymianie zdań doszło między kierowcami do rękoczynów! Na polskich drogach, niestety, coraz częściej dochodzi do podobnych sytuacji. Przekleństwa, trąbienie klaksonem na innych użytkowników drogi, a nawet obsceniczne gesty już nie wystarczają. Korki, zmęczenie, codzienny, życiowy stres, wreszcie irytacja sprawiają, że zwiększa się agresja kierowców wobec siebie. Kroniki kryminalne coraz częściej donoszą o przepychankach, awanturach, nawet brutalnych pobiciach. Jak obronić się przed przemocą i chamstwem na drodze? Ucieczka i niewdawanie się w konfrontacje to najbezpieczniejsze i najrozsądniejsze wyjście z takich sytuacji. Próby rzeczowej dyskusji z rozgorączkowanym adwersarzem raczej nie na wiele się zdadzą. Jeśli potencjalny agresor będzie nas śledził, najlepiej jedźmy w kierunku najbliższego komisariatu, albo znajdźmy miejsce, gdzie będzie dużo ludzi. Jeśli trafimy na osobę, która nad sobą nie panuje, może stać się nam krzywda. Wszak w drugim aucie może jechać kierowca pod wpływem alkoholu lub narkotyków, który nie potrafi kontrolować swoich reakcji i zachowań. Pamiętajmy, że najlepszym antidotum na drogową przemoc jest jej nieprowokowanie. Jeśli będziemy dobrymi i życzliwymi kierowcami, na pewno nie stanie się nam nic złego!

Krzysztof Kilijanek