ARCHIWALNE WYDANIE

8/1997 (131)

SPIS TREŚCI

od redakcji

Wyjście ostateczne. W kwietniu tego roku opinią publiczną wstrząsnęła wiadomość o tragicznej śmierci Marcina N., ucznia Technikum Poligraficznego w Warszawie. 17-letni chłopiec popełnił samobójstwo rzucając się pod pociąg. Zostawił list w którym wyraził nadzieję, że po jego śmierci znienawidzony nauczyciel, przyczyna jego załamania, odejdzie ze szkoły. W mediach zawrzało. Dziennikarze prowadzili własne śledztwa, jedni oskarżali wspomnianego nauczyciela, inni brali go w obronę. Miesiąc później pisano, że przykład Marcina stał się zaraźliwy, bo samobójstwo popełniła 19-letnia dziewczyna z innej szkoły. Na maturze otrzymała ona ocenę gorszą od spodziewanej. Po kilku dniach nagłaśniania we wszystkich środkach przekazu, obie sprawy przycichły i dziś są one dramatem tylko dla najbliższych. Każdego dnia około 1000 osób na całym świecie odbiera sobie życie a kilka tysięcy podejmuje próby samobójcze. Międzynarodowe Towarzystwo Zapobiegania Samobójstwom, mające swoją siedzibę w Wiedniu, systematycznie bada ten problem i opracowuje go naukowo. Najwięcej samobójstw popełnianych jest w Stanach Zjednoczonych, Japonii, Niemczech i Francji a więc w krajach o najwyższym poziomie życia. Rzec by więc można, że im wyższy poziom ekonomiczny, tym więcej zagrożeń i stresów dla człowieka, problemów, z którymi jednostki słabsze psychicznie radzą sobie coraz gorzej. Te liczby bezwzględne są jednak złudne, i dlatego Światowa Organizacja Zdrowia mówiąc o skali problemu jakim są samobójstwa, oblicza je stosując tzw. współczynnik na 100 tysięcy osób. I okazuje się, że w stosunku do liczby ludności najwięcej samobójstw popełnianych jest... na Węgrzech. Kolejne niechlubne miejsca na tej liście zajmują Austria, Finlandia i Dania.

Marcin Braun