ARCHIWALNE WYDANIE

8/2007 (252)

SPIS TREŚCI

OD REDAKCJI

Zarobić na ubezpieczeniu. Dla kilku milionów polskich kierowców, oprócz złego stanu naszych dróg oraz ciągle zwyżkujących cen benzyny i oleju napędowego, jedną z największych bolączek są ciągle rosnące ceny ubezpieczeń komunikacyjnych. Winę zazwyczaj przypisuje się firmom ubezpieczeniowym… a przecież to nie tylko one są sprawcami coraz wyższych kwot płaconych przez klientów. Powodem najbliższej ewentualnej podwyżki może być tzw. podatek Religi, przewidujący finansowanie leczenia ofiar wypadków drogowych z ubezpieczenia komunikacyjnego od odpowiedzialności cywilnej (OC). Pod koniec czerwca projekt ustawy został przyjęty przez Sejm i obecnie dokument czeka na podpis prezydenta. Pomysłodawcą tego rozwiązania jest minister zdrowia Zbigniew Religa. Proponowana nowelizacja prawa zakłada, że firmy ubezpieczeniowe będą oddawały część pieniędzy z polis OC (na początek ma to być 12 procent, jednak w przyszłości stawka ta może rosnąć!) do Narodowego Funduszu Zdrowia z przeznaczeniem na leczenie ofiar wypadków drogowych. Wszystko wskazuje na to, że konsekwencje tego obowiązku dotkną kierowców, bowiem przedstawiciele branży ubezpieczeniowej jeszcze przed uchwaleniem nowych regulacji prawnych zapowiadali, że związane z tym koszty przerzucą na swoich klientów. Czarne scenariusze przewidują, że polisy mogą zdrożeć z tego powodu nawet o dwadzieścia procent. Zmiany w przepisach ubezpieczeniowych to nie jedyny powód coraz wyższych stawek płaconych przez kierowców w ramach polis OC. Najczęściej obwiniamy za to zakłady ubezpieczeniowe. Czy jednak słusznie?! Rzadko kto zdaje sobie sprawę, jakie straty dla wszystkich kierowców wynikają z przestępstw ubezpieczeniowych. Tymczasem pomysłowość Polaków w dziedzinie oszustw komunikacyjnych wydaje się nie znać granic. Klienci pozo-rują zdarzenia, ubezpieczają nieistniejące pojazdy, zgłaszają szkody z jednego zdarzenia u kilku ubezpieczycieli, celowo doprowadzają do uszkodzenia samochodu, uszkadzają pojazdy w miejscu wcześniej uszkodzonym i nienaprawionym, zgłaszają jako skradzione pojazdy, które sprzedali, przedstawiają fałszywe dokumenty itp. Zdarza się, że jeden uszkodzony samochód wykorzystywany jest nawet w kilkunastu sfingowanych kolizjach drogowych. Powstają doskonale zorganizowane grupy przestępcze, które uczyniły sobie z tego stałe źródło zarobkowania. Największe gangi, które zostały do tej pory ujawnione przez policję, zgarniały na tym procederze nawet po kilkanaście milionów złotych. I co ciekawe, to nie profesjonalne grupy przestępcze są największym problemem!

Krzysztof Kilijanek