ARCHIWALNE WYDANIE

9/2004 (217)

SPIS TREŚCI

OD REDAKCJI

Ile kosztuje sprawiedliwość? Rozmaitość teorii na temat znaczenia i efektów kar dla przestępców w procesie ich resocjalizacji nie zmienia faktu, że w powszechnym odczuciu koszty owej resocjalizacji ponosimy my, czyli społeczeństwo. Płacimy niejako podwójnie - najpierw jako ofiary sprawców przestępstw, a następnie jako ci, którzy odprowadzając podatki utrzymują ich w więzieniach. W uproszczeniu zatem: część kary, którą otrzymał przestępca za to, że mnie skrzywdził, ponoszę także i ja, pośrednio łożąc na wymiar sprawiedliwości. Oczywiście problem jest o wiele bardziej złożony, chociaż trudno się dziwić towarzyszącym mu emocjom. Z jednej strony bowiem domagamy się wysokich i dolegliwych kar pozbawienia wolności za poważne przestępstwa, z drugiej zaś buntujemy przeciwko konieczności partycypowania w niezasłużonych i - w naszym odczuciu - niesprawiedliwych kosztach wymierzania sprawiedliwości. Wiemy, że zło powinno być ukarane, zaś kara, będąca wyrazem społecznej dezaprobaty i potępienia, powinna odstraszać i przeciwdziałać mu w przyszłości. Nie chcemy jednak, aby wszystko to w rezultacie odbywało się naszym kosztem, z naszych ciężko oraz - co w tym właśnie kontekście warto zaznaczyć - uczciwie zarobionych pieniędzy.

Ewa Kozierkiewicz-Widermańska