ARCHIWALNE WYDANIE

1/2017 (5)

SPIS TREŚCI

Od redakcji

Od pewnego czasu trwa moda na PRL. Wydawało się, że nie zagości na długo, ale trwa już kilka lat. Przejawia się nie tylko tworzeniem barów stylizowanych na tamte czasy czy przypominaniem sobie „kultowych” gadżetów i filmów. Aż dziw bierze: zapanował także trend na wzornictwo mieszkaniowe z lat 50. i 60. Kto chce być na czasie, powinien urządzić swoje M-ileś właśnie w takim klimacie. Także firmy odzieżowe podchwyciły temat i sięgają po wzory, fasony i hasła z tamtych lat. Interes się kręci, bo ta stylistyka odwołuje się do emocji i osobistych doświadczeń. Moda na PRL często pojawia się bezrefleksyjnie. Byłoby nadużyciem uznać czasy „małej stabilizacji” za sielankę. Dlatego do tej PRL-owskiej beczki miodu wsadzamy łyżkę dziegciu i już po raz piąty prezentujemy mroczną stronę tamtych lat. Okazuje się, że i ten krwawy segment doczekał się boomu. Filmowcy coraz częściej sięgają po kryminalne historie, by na ich podstawie kręcić filmy, które – jak się okazuje – przyciągają tłumy do kin. Wystarczy przywołać „Jestem mordercą”, film Macieja Pieprzycy inspirowany prawdziwymi wydarzeniami z początku lat 70., kiedy na Śląsku milicja ścigała seryjnego zabójcę kobiet. „Bohaterów” tej i innych popularnych produkcji opisywaliśmy i opisujemy na naszych łamach. Do inspiracji nie zachęcamy, do lektury – jak najbardziej.

Monika Frączak