ARCHIWALNE WYDANIE

1/2012 (58)

SPIS TREŚCI

OD REDAKCJI

Sport to nie tylko zdrowie. Ruch jest w stanie zastąpić prawie każdy lek, jednak wszystkie leki razem wzięte nigdy nie zastąpią ruchu – zapewniał przed czterystu laty Wojciech Oczko, nadworny lekarz Zygmunta Augusta i Stefana Batorego. O zaletach uprawiania sportu nie trzeba chyba nikogo zapewniać. Sport to zdrowie a jego brak jest przyczyną wielu chorób cywilizacyjnych, spośród których do najczęstszych zalicza się nadwagę, schorzenia układu pokarmowego, niewydolność układu sercowo-naczyniowego. W zdrowym ciele zdrowy duch… To popularne powiedzenie sprawdza się, ale chyba tylko w przypadku sportu amatorskiego. Bo patrząc na to, co się dzieje w sporcie zawodowym, można odnieść wrażenie, że ze szlachetną, czystą rywalizacją ma on niewiele wspólnego! Niekiedy można się zastanawiać, co kieruje dziś zawodnikami: chęć poprawiania wyników i zajęcia pierwszego miejsca, czy też na czoło wysuwają są wielkie pieniądze, które stoją za osiąganymi przez nich sukcesami. Czy o to chodzi w sporcie zawodowym by „nagrodą” za zwycięstwo były przeciążone stawy, zniszczone zdrowie, przedwczesna starość, a nawet trwałe kalectwo. To zbyt duża cena za krótkotrwałą sławę i medale pokryte złotym kruszcem. Ludzie coraz częściej zadają sobie pytanie: gdzie kończy się amatorstwo, a zaczyna zawodowstwo. Bo kiedy patrzę na specjalistyczne sklepy, w których półki uginają się od wszelkiego rodzaju odżywek i suplementów diety w olbrzymich kolorowych pojemnikach, dzięki którym mięśnie szybciej rosną, przybywa energii i zwiększa się wydolność organizmu to… targają mną mieszane uczucia. Czy warto się faszerować takimi specyfikami? Czy aby na pewno jest to bezpieczne dla zdrowia? Jaką cenę płacą ci, którzy zażywają te „cudowne” eliksiry?

Krzysztof Kilijanek