ARCHIWALNE WYDANIE

2/2017 (79)

SPIS TREŚCI

Od redakcji

Niemal do końca XIX wieku panowało przekonanie, że kobiety charakteryzują się większą moralnością niż mężczyźni. Uważano, że dokonują zdecydowanie mniejszej liczby przestępstw niż panowie, a przemoc przez nie stosowana (szczególnie fizyczna) jest czymś wbrew kobiecej naturze. Europejskie statystyki z dziewiętnastego stulecia zawierają katalog przestępstw popełnianych przez przedstawicielki „płci słabszej”. Były nimi na ogół: przerywanie ciąży, dzieciobójstwo, porzucenie dziecka, oszustwo, kradzież, paserstwo, nieumyślne podpalenie, zniesławienie, fałszywe zeznania. Niezwykle sporadycznie zdarzało się, aby panie były sprawczyniami zabójstw lub rozbojów. Ówczesna kryminologia odnotowała jedynie dwa rodzaje zabójstw popełnionych przez kobiety: dzieciobójstwo i umyślne pozbawienie życia męża lub kochanka. Najczęstszym sposobem dokonania zabójstwa partnera było otrucie. Gdy brakowało jednoznacznych przyczyn, ówczesna opinia publiczna była przekonana, że przestępczyni jest po prostu szalona! Jeśli dowody wskazywały, że zabójstwo zostało dokonane przez kobietę z premedytacją, uważano to za wynaturzenie. Uznawano nawet, że zbrodni takich dopuszczają się kobiety o nadmiernie rozwiniętej zmysłowości. Od lat 70. XX wieku odnotowuje się wzrost aktywności kryminalnej kobiet. Najbardziej zauważalna jest większa częstotliwość popełniania przestępstw agresywnych oraz częstsze stosowanie przemocy fizycznej w relacjach rodzinnych. Teksty wybrane do tego wydania dowodzą, że „Diabeł w spódnicy” zdał egzamin z emancypacji i na przestępczej ścieżce kobiety dotrzymują kroku mężczyznom. Szkoda, bo nie jest to ścieżka chwały.

Monika Frączak