ARCHIWALNE WYDANIE

3/2015 (72)

SPIS TREŚCI

Od redakcji

Sprawy do rozwiązania. Podobno nie ma przestępstw doskonałych, co najwyżej zdarzają się takie, kiedy śledztwo zostało przeprowadzone niezbyt dokładnie – przekonują policjanci. I jest chyba w tym twierdzeniu sporo racji. Nie każdy przestępca zdaje sobie sprawę, że zawsze pozostawia jakieś ślady. Nie muszą być to odciski linii papilarnych: może być to zapach, pojedynczy włos, ślady butów, czy też drobiny naszego ciała (ślina, komórki nabłonkowe), z których można wyodrębnić potem kod DNA. Tylko od profesjonalizmu oraz determinacji śledczych zależy, na ile uda się je fachowo zabezpieczyć, zbadać i zidentyfikować, a potem wykorzystać przy udowodnieniu sprawstwa przestępstwa. Z roku na rok, coraz częściej sprzymierzeńcem policji tropiącej sprawców przestępstw jest rozwój techniki. To dzięki nowym technologiom nieużyteczne przed 20-30 laty ślady zabezpieczone na miejscu zbrodni, pomagają zidentyfikować sprawcę dzięki czemu sprawiedliwość ma szansę zatriumfować! I tym w dużej mierze należy tłumaczyć wiele sukcesów policjantów z „Archiwum X”, zajmujących się wyjaśnianiem umorzonych w przeszłości groźnych przestępstw. To członkowie tych grup podążają tropami, które jeszcze kilkanaście lat temu były niewidoczne dla ówczesnych śledczych. Czy jednak rzeczywiście nie ma zbrodni doskonałej? Przecież sprawcy niektórych przestępstw pozostają na wolności. Cóż, tak też się zdarza. Niekiedy śledczym zabrakło łutu szczęścia, bo więcej miał go przestępca, niekiedy nie było to śledztwo idealne. Można odnieść wrażenie, że w tej walce przegrywa ten, kto popełnił więcej błędów. Kiedy robi je policja rosną szanse na bezkarność bandytów. Nie powinni jednak wpadać w euforię, bo karzący miecz Temidy niekiedy dopada ich po kilkunastu latach.

Krzysztof Kilijanek