ARCHIWALNE WYDANIE

4/2009 (49)

SPIS TREŚCI

Od redakcji

Niekiedy i Holmes bywa bezradny. Zabójstwo Katarzyny Z., studentki religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie w listopadzie 1998 roku, to precedens na skalę światową (sprawę przedstawiliśmy w „Detektywie” Nr 1/2008). Do tej pory w literaturze fachowej nie opisano zbrodni, w wyniku której zabójca najpierw rozkawałkował, a potem oskórował ciało ofiary, perfekcyjnie zdejmując z tułowia zewnętrzną powłokę skóry. – Wypreparowana skóra miała służyć jako kamizelka, za pomocą której zabójca chciał wejść w tożsamość ofiary – stwierdził kilka miesięcy później jeden z biegłych psychologów. – Zupełnie jak w „Milczeniu owiec”. Nie można wykluczyć, że zabójcę zainspirował ten właśnie film… Sprawa od samego początku wyglądała na niezwykle tajemniczą, zagadkową i przede wszystkim makabryczną. Pomimo wykonania gigantycznej pracy, przesłuchania kilkudziesięciu świadków oraz zakrojonych na szeroką skalę działań operacyjno-wywiadowczych nie pojawiły się żadne informacje wskazujące na potencjalnego sprawcę zbrodni. Pod koniec września 2000 roku zapadła decyzja o zakończeniu śledztwa: aktualnie wyczerpane zostały wszelkie możliwości dowodowe uzasadniające dalszą kontynuację prowadzonego postępowania przygotowawczego – napisał w uzasadnieniu decyzji prokurator. – Dlatego śledztwo postanowiono umorzyć wobec niewykrycia sprawcy przestępstwa. Pomimo formalnej decyzji do dzisiaj sprawa jest wielkim wyzwaniem dla krakowskich dochodzeniowców, którzy co pewien czas powracają do akt tamtego dochodzenia. - Nie odpuścimy póki istnieją szanse na jej rozwikłanie – zapewniają… i liczą, że przyjdzie taki dzień, kiedy pojawi się zupełnie nowy, nieznany trop, który wskaże sprawcę makabry z listopada 1998 roku.

Krzysztof Kilijanek