ARCHIWALNE WYDANIE

4/2010 (53)

SPIS TREŚCI

Od redakcji

Jak dobrze mieć sąsiada, on wiosną się uśmiechnie, jesienią zagada, a zimą dopomoże, przy węglu i przy koksie – zapewniał zespół „Alibabki” w popularnym przeboju sprzed kilku dziesięcioleci. I trudno nie zgodzić się ze słowami piosenki, bo rzeczywiście z sąsiadem warto dobrze żyć, a przede wszystkim warto go mieć… Choć z drugiej strony, jak niektórzy sarkastycznie dodają – sąsiad to rzecz względna: raz pożądana, to znów zbędna! W moim osobistym odczuciu dobry sąsiad – czy w mieście, czy na wsi – to prawdziwy skarb. Pożyczy soli albo cukru, kiedy niespodziewanie zabraknie go przy przyrządzaniu posiłku, pomoże wbić kołki w ścianę albo doradzi, jakich farb najlepiej używać do malowania ścian. Jest niezastąpiony w trakcie naszej dłuższej nieobecności, gdy wyjedziemy do dalszej rodziny albo na dłuższy urlop. Tyle tylko, że znalezienie dziś człowieka obdarzonego tymi wszystkimi cechami graniczy z cudem! Szczególnie w wielkim mieście, bez względu na to czy mieszkamy w kilkunastopiętrowym wieżowcu czy też na osiedlu domków jednorodzinnych.

Krzysztof Kilijanek