75 lat temu miała miejsce jedna z najbardziej tajemniczych katastrof. Zginął w niej premier polskiego rządu na emigracji gen. Władysław Sikorski
4 lipca 2018
4 lipca 1943 o godzinie 23:07, 16 sekund po starcie z lotniska na Gibraltarze, samolot C- 87 Liberator wodował na morzu i wkrótce zatonął. W katastrofie zginął premier polskiego rządu na emigracji i Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych gen. Władysław Sikorski oraz jego córka Zofia Leśniowska (jej ciała nigdy nie odnaleziono).
Na pokładzie samolotu znajdowało się prawdopodobnie 17 osób. Pojawiają się też przypuszczenia sięgające 20, 22, a nawet 24, mimo że miejsc siedzących dla pasażerów było jedynie 16.
Zwłoki Sikorskiego wyłowiono z wód Zatoki Katalońskiej Morza Alborańskiego tuż przed północą 4 lipca 1943 roku.
Oficjalna wersja wydarzeń przedstawiona w raporcie brytyjskiej komisji badającej wypadek jeszcze w 1943 roku ustaliła jako przyczynę katastrofy zablokowanie steru wysokości, jednak nie potrafiła wyjaśnić, jak doszło do tej awarii. Natomiast historycy nie osiągnęli konsensusu co do przyczyn i okoliczności, jakie towarzyszyły zdarzeniu. Sześć tygodni przed katastrofą, w czasie gdy Sikorski przebywał w Gibraltarze po raz pierwszy, odbywając podróż na Bliski Wschód, przebywający w Londynie minister w rządzie Sikorskiego, Karol Popiel, odebrał telefon, w którym rozmówca twierdził, że generał zginął podczas wypadku samolotu nad Gibraltarem. Połączenie to uznano za żart, ale po 4 lipca stało się powodem do snucia rozmaitych teorii spiskowych. Dwa inne samoloty, którymi wcześniej podróżował Sikorski, również miały wypadki. 30 listopada 1942 roku, samolot generała zmuszony był lądować awaryjnie w Montrealu.