Adoptowany syn zamordował swoją matkę i pokroił jej ciało na ponad 500 kawałków. Ukrył je w kilkunastu garnkach i zamurował pod schodami domu
10 stycznia 2018
Zdecydował, że pozbędzie się zwłok. Najpierw odciął głowę, ręce i nogi. Przez 16 godzin nożami, tasakiem, piłką, nożycami i siekierą kroił matkę na kawałki, gotował fragmenty ciała w garnku z dodatkiem proszku do prania, palił je po oblaniu benzyną, niszczył w maszynce do mięsa i mikserze. Miękkie tkanki usuwał w ubikacji. Biegli doliczyli się potem ponad 500 fragmentów ciała o wielkości 3-4 cm. Michał potwierdził, że Kamila była u niego w domu, gdy zajmował się usuwaniem zwłok.
– Ale niczego nie widziała, o niczym jej nie mówiłem, o żadnej zbrodni – zapewniał. Dziewczyna zeznała to samo.
Biegli wydali kilka opinii na temat przyczyny śmierci Beaty, ale przy tak dużym rozkawałkowaniu ciała mieli z tym kłopot.
Ostatecznie po trzech procesach skazano Michała na 11 lat więzienia za zbezczeszczenie zwłok i przekroczenie granic obrony koniecznej. Sąd przyjął, że spowodował śmierć matki, odpierając jej bezprawny atak nożem.
Znowu proces
Michał odsiedział cały wyrok i wyszedł na wolność w 2014 roku. Zamieszkał w przytulisku pod Poznaniem i dorabiał na budowach. Poznał nową dziewczynę. Urodził mu się syn. Mężczyzna znowu jednak wszedł w konflikt z prawem. Razem z kolegą dokonał rozboju z użyciem noża.
Do napadu doszło w centrum Poznania. Oskarżeni podeszli do przypadkowego przechodnia, pracownika jednej z korporacji, zagrozili mu nożem i odebrali kubek z gorącą kawą. Wpadli od razu, bo w pobliżu przechodził patrol policji i po krótkim pościgu zatrzymał obu sprawców. Za napad w recydywie groziło im do 15 lat więzienia. Michał został skazany na 3,5 roku pozbawienia wolności.
Marcin Banasik
Niektóre szczegóły zostały