Bimber spowodował u niego utratę poczucia czasu. Jego kompan był martwy już 3 dobę, a jemu zdawało się, że do awantury doszło parę kolejek wcześniej
4 kwietnia 2019
Dopiero gdy Aleksandra P. zaczął drażnić smród rozkładającego się ciała, postanowił coś z tym zrobić. Przed oczami miał wspomnienia swojego dziadka, który po przesiedleniu z Rzeszowa w 1940 roku przez Sowietów, cierpiał na kazachskiej ziemi ogromny głód. Nie raz słyszał, jak to z babcią wycinali z ludzkich zwłok fragmenty mięsa na zupę. Postanowił wiedzę przodków wykorzystać do zatarcia śladów morderstwa. Chwycił za rzeźnicki nóż.
Gdy z liczącej 60 mieszkańców osady na bezkresnym stepie w zachodnim Kazachstanie ginął bez wieści człowiek, oznaczało to, że albo przydarzył mu się nieszczęśliwy wypadek, albo zdecydował się bez słowa wyemigrować. W 2014 roku zjawisko to stało się nagminne, gdy kraje Europy Zachodniej otworzyły swoje granice dla uchodźców z Syrii, Iraku i Afganistanu. Każdy, kto miał odłożone trochę grosza, marzył, by wydostać się z tego pustkowia i dostać się do Niemiec lub Szwecji.
Brat Wiaczesława K. – Ilja – wątpił jednak, żeby ten miał środki i chęci na ucieczkę z Kazachstanu. Był leniwy i kochał bimber, a tu na miejscu zawsze był ktoś, kto poczęstował go bukłakiem. Postanowił pojechać na policję do odległego o około 80 kilometrów Makatu i zgłosić zaginięcie brata. Na komisariacie usłyszał ten sam lekceważący ton, co we wsi:
– Pewnie uciekł jak inni, do Niemiec…
Poznaj historię Aleksandra P. opisaną przez Konrada Szymalaka w „Detektywie – Wydanie Specjalne” nr 1/2019.
Więcej ciekawych i intrygujących tematów kryminalnych znajdziesz w kwartalniku „Detektyw – Wydanie Specjalne” nr 1/2019 w sprzedaży od 26 lutego 2019 roku, a także w wersji elektronicznej do kupienia TUTAJ oraz w wersji do słuchania dostępnej TUTAJ.