Bez skrupułów zamordował jedyną osobę, która wyciągnęła do niego rękę, która go wspierała i chciała wyrwać z nałogu.
7 lutego 2018
Nie pamiętam ciosów nożem. Coś mi przebłyska, że myłem jakiś nóż w łazience – mówił Roman J., później nie chciał więcej wyjaśniać.
Prokurator oskarżył go o zabójstwo. Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Kielcach.
Roman J. przyznał się do winy. Bez skruchy słuchał zeznań świadków.
– Dałam ogłoszenie, że poszukuję pracownika. Zgłosił się oskarżony. Nie wzbudził mojego zaufania. Był „wczorajszy”, wyglądał niechlujnie. Nie zatrudniłam go. Ale nagle Ignac kogoś musiał zatrudnić do pracy, ponieważ jego rodzina musiała wyjechać. Ostrzegłam go przed Romanem, ale on go zatrudnił. Był z niego zadowolony. Jedynym problemem był alkohol. Roman pił na umór. W końcu obiecał, że wszyje esperal. Ignac dał mu pieniądze na lekarza, na esperal i jeszcze na nowe okulary. On chciał pomóc Romanowi – mówiła Alicja C.
Żona zamordowanego mężczyzny była w sądzie oskarżycielem posiłkowym. Mówiła, że nowy pracownik nie przypadł jej do gustu.
– Pił alkohol. Prosiłam męża, aby go zwolnił. Bałam się, że „po pijaku” spowoduje wypadek. Mąż twierdził, że pomoże wyjść Romanowi „na ludzi” – wyznała w sądzie wdowa.
Prokurator zażądał dla oskarżonego kary 25 lat więzienia. Roman J. w swym ostatnim słowie, stwierdził, że nie chciał nikogo zamordować. Sąd przychylił się do wniosku prokuratora i wymierzył oskarżonemu karę 25 lat pobytu za kratami.
– Ignacy W. wyciągnął do oskarżonego rękę, choć nie musiał. Chciał mu pomóc w wydobyciu się z nałogu alkoholowego. Dał nawet pieniądze na wszycie esperalu. Przygarnął wbrew sugestii otoczenia. A oskarżony w okrutny sposób, z premedytacją pozbawił go życia. Zabił jedyną osobę, która chciała mu pomóc – uzasadniał wyrok sędzia.
Sędzia podkreślił, że Roman J. nawet nie wyraził skruchy. Nie przeprosił rodziny zamordowanego.
Katarzyna Strzelecka
Wszystkie personalia i niektóre szczegóły zostały zmienione.