Wezwani do pożaru mundurowi odkryli plantację marihuany na posesji mieszkańca Radłowa. Mężczyzna próbował się bronić twierdząc, że ma koronawirusa
22 kwietnia 2020
120 krzewów konopi indyjskich oraz kompletną linię do ich uprawy zabezpieczyli w jednym domów jednorodzinnych w Radłowie policjanci z komisariatu w Żabnie. Właściciel plantacji został zatrzymany i usłyszał zarzuty, za które grozi mu do 8 lat pozbawiania wolności.
O dużym pechu może mówić 46-letni mieszkaniec Radłowa (województwo małopolskie), na którego posesji, w związku ze wznieceniem kilkumetrowego ognia interweniowali policjanci. Obecni na miejscu mundurowi wypatrzyli jednak coś ciekawszego – pojedyncze sadzonki konopi indyjskich, które doprowadziły ich do dobrze zorganizowanej i zautomatyzowanej, usytuowanej w domu plantacji.
Podczas gruntownego przeszukania nieruchomości policjanci ujawnili całkiem pokaźną, bo licząca 120 sztuk, domową plantację konopi oraz profesjonalny sprzęt służący do jej uprawy. Zabronione przez prawo rośliny, w różnej fazie rozwoju, sięgały od 30 do 150 centymetrów i zlokalizowane były praktycznie we wszystkich pomieszczeniach domu. W wielu miejscach (w tym m.in. w chlebaku) policjanci natknęli się również na gotowy susz marihuany, którego podczas realizacji zabezpieczyli łącznie pół kilograma. Oszacowali, że z zabezpieczonej liczby roślin i suszu można by uzyskać ponad 3 kilogramy marihuany.
Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzuty. Doprowadzony do tarnowskiej prokuratury gorzej się poczuł, twierdząc, że może być zarażony koronawirusem. Wykonany test na obecność patogenu wykluczył u niego COVID-19. Plantatorowi grozi do 8 lat więzienia.
Źródło: KWP w Krakowie