„Chwyciłam koniec jego przyrodzenia i odcięłam połowę…” Zobacz czym naraził się mąż żonie, że pozbawiła go męskości?
13 listopada 2017
Kobieta zeznała: – Było już po północy, spałam, kiedy mąż wszedł do sypialni. Rzucił się na mnie, chciał seksu. Broniłam się, ale on był pijany, w ogóle nie słuchał, co mówię.
– Co było później? – zapytał sędzia.
– To, co zwykle, kiedy wracał do domu. Zrobił, co chciał i usnął. A ja… – 24-letnia Lorena rozpłakała się. – Leżałam sponiewierana, zgwałcona, z bólem brzucha i myślałam o moim życiu. John był moim pierwszym chłopakiem, dla niego opuściłam Ekwador, gdzie została cała moja rodzina. W obcej Wirginii zależałam tylko od męża, ale myślałam, że będę szczęśliwą żoną i matką. Wkrótce się okazało, że moje życie polega na wielogodzinnym samotnym czekaniu na powrót Johna z libacji. Miał wielu kumpli z wojska i ciągle się bawił. Jeśli brakowało mu pieniędzy, bo kolejny raz stracił pracę, beztrosko pożyczał lub brał kredyt. Nie było sensu pytać, jakie ma plany na przyszłość, co będzie z nami, on chciał ode mnie tylko seksu. O każdej porze, w każdej chwili. Mógł być brudny, ja w niedyspozycji, dla niego to nie były przeszkody.
– Chcielibyśmy wiedzieć, co się stało 21 czerwca 1993 roku – sędzia przerwał wynurzenia oskarżonej, bo ławnicy wykazywali już zniecierpliwienie. Urodziwa Lorena Bobbit nie dość, że zeznawała bardzo cicho, raz po raz płacząc, to jeszcze mocno kaleczyła język amerykański.
– Leżał koło mnie chrapiąc, nawet nie zdjął butów. Chciałam pożalić się komuś bliskiemu, ale w 40-tysiecznym Manassas nie znałam nikogo. On mnie nigdzie ze sobą nie zabierał. Było gorąco, nawet w nocy. Wstałam i poszłam do kuchni, żeby napić się wody. Mimochodem dostrzegałam leżący na stole nóż… Wpatrywałam się w ostrze i całe dorosłe życie stanęło mi przed oczami. Miała być romantyczna miłość z przystojnym amerykańskim żołnierzem, a stałam się ofiarą codziennych gwałtów. Chwyciłam za rękojeść… W sypialni John nadal chrapał, tylko we śnie odwrócił się na plecy. Był obnażony, nagi, buty spadły na podłogę.
Chwyciłam koniec jego przyrodzenia i odcięłam połowę. On krzyczał, bełkotał, krew sikała jak z fontanny.
Wybiegłam z mieszkania, przed domem stał jego samochód, zapaliłam silnik. Odcięty kawałek członka cały czas trzymałam kurczowo w dłoni. Jechałam przed siebie bez celu. Już dniało. W pewnej chwili otworzyłam okno samochodu i wyrzuciłam ten krwawy strzęp. Ogarnął mnie histeryczny śmiech. Potem jednak opamiętałam się, zadzwoniłam na pogotowie ratunkowe, powiedziałam, co się stało. Kiedy John już leżał w szpitalu, pomagałam policji w poszukiwaniu odciętego penisa. To było trudne, bo nie pamiętałam, na którym odcinku szosy opuściłam szybę samochodu, ale w końcu odnaleźliśmy „zgubę”. Ten kawałek ciała został umieszczony w lodzie i błyskawicznie przetransportowany do kliniki, w której przygotowywano mojego męża do operacji. Przyszywanie trwało prawie 10 godzin i zakończyło się sukcesem.
Znajdę cię!
W głośnym procesie o obcięcie pensa w ławie oskarżonych usiadł także poszkodowany John Bobbitt. Obciążały go nie tylko zeznania żony o przemoc cielesną, ale także to, że rok po ślubie zmusił ją do aborcji. David C. Reardon, jeden z powołanych przez sąd ekspertów rozeznał u kobiety syndrom wymuszonej aborcji, który z kolei spowodował jego zdaniem powstanie zespołu stresu pourazowego. Do typowych objawów zaliczył bóle brzucha i napady niepokoju.
Bobbitt zaprzeczał wszystkiemu; w pewnej chwili usiłował nawet przekonać ławę przysięgłych, że to żona jest demonem seksu i również owej tragicznej nocy, jak się wyraził, dobierała się do niego. Kiedy odmówił, zemściła się za pomocą noża. Jednakże jego wypowiedzi jaskrawo kolidowały z faktami. A i zeznania świadków były przeciwko niemu.
Obrońcy kobiety udowadniali, że ich klientka jako ofiara gwałtów seksualnych, zmuszona do usunięcia płodu, latami pozostawała w emocjonalnej traumie.
Co gorsza, przemoc męża nasilała się i ona nabawiła się syndromu kobiety zniewolonej. Jeden z powołanych przez sąd ekspertów ocenił przestępczy czyn Loreny jako „mieszankę samoobrony i nieodpartego impulsu”.
Po 7 godzinach narady w styczniu 1994 roku ława przysięgłych uniewinniła zarówno Loren jak i Johna Bobbittów. Jeśli chodzi o sprawczynię okaleczenia mężczyzny, uznano, że w chwili popełnienia czynu była niepoczytalna, nie odróżniała zła od dobra. Sąd nakazał jej kilkutygodniowe leczenie psychiatryczne.
John Bobbitt wychodząc z sali rozpraw, po ogłoszeniu wyroku, powiedział do żony: – „Znajdę cię nawet gdy się rozwiedziemy. I wszędzie tam, gdzie cię znajdę, będę cię pier…, kiedy tylko zechcę”.
Proces małżonków Bobbitt, dotyczący intymności ich współżycia seksualnego, odbił się szerokim echem w USA. Lista chcących zarobić na tym wydarzeniu rosła w lawinowym tempie. Pomijając adwokatów oskarżonych, którzy stali się znani dzięki skutecznej linii obrony, zarobili producenci t-shirtów z napisem „Odcięta część” i rysunkiem Loreny trzymającej w ręku nóż. Doszli do nich liczni wytwórcy gadżetów reklamowych. A wkrótce potem producenci niskobudżetowych filmików parodystycznych. Należał do nich „Atak 5’2 kobiet”, gdzie główny bohater na wiadomość o wysadzeniu w powietrze domu przyjaciela pociesza go: – „Mogło być gorzej, kobieta mogła ci odciąć ptaszka gdy śpisz i wyrzucić przez okno jadącego samochodu”. Z czasem nazwisko Loreny Bobbitt stało się synonimem usunięcia penisa.