Dlaczego kobieta mająca na głowie dom, męża, dziecko i pracę zawodową, bierze się wieczorem za czyszczenie rewolweru, zamiast pisać plany lekcji?
1 stycznia 2018
Dlaczego Michelle, znana z typowo nauczycielskiej pedanterii, poszła z rewolwerem i przybornikiem do łóżka, między te wszystkie delikatne tkaniny pokrywające kołdry i poduszki?
Dziennikarskie śledztwo
– Spędziłam całą noc, czytając kartkę po kartce, nie posiadając się ze zdumienia – powiedziała reporterka Tracy Fields w niedawnym wywiadzie telewizyjnym. – Zastanawiało mnie jedno: dlaczego oni nie stwierdzili jego winy już wtedy? Oni, to znaczy wszyscy ludzie zaangażowani w to śledztwo, a więc policjanci, prokuratorzy i sędziowie przysięgli. Rzecz jasna: w tym pudle nie było materialnego dowodu winy. Przecież nikt nigdy nie stwierdził: tak, spojrzałem przypadkiem w okna ich sypialni i zobaczyłem, jak Roger strzela do żony. Nic podobnego. Lecz siła faktów i poszlak była tak ogromna, że skończyłam czytać dokumenty z głębokim przekonaniem, że to Roger Hunter zastrzelił Michelle.
Reporterkę najbardziej poraziła nieznacznie tylko skrywana niewierność Rogera. Totalna niewierność była dla niego czymś w rodzaju stylu życia, jeszcze na długo przed ślubem z Michelle, a potem przez całe szesnaście lat małżeństwa.
Jako kobieta zwróciła bez trudu uwagę na obłudę zawartą w obszernym zeznaniu, złożonym przez Rogera na piśmie, już nazajutrz po tragedii. Znaczną część tego dokumentu stanowił szczegółowy opis wydarzeń wieczoru poprzedzającego tragedię. Był to piątkowy wieczór, szesnasta rocznica ślubu, pojechali więc na kolację do jednej z najlepszych restauracji w mieście. Teraz Roger opisywał z całą dokładnością jakie potrawy jedli i jakie wina pili. Nie omieszkał podać, że uczta składała się z trzech dań, a potem pojechali do domu, bawili się z dzieckiem i zasnęli w swoich objęciach.
Dziennikarka nie potrafiła zrozumieć, dlaczego mąż zmarłej kobiety pisze z taką lekkością o tych trzech daniach i o starannym wyborze win… I to zaledwie kilka godzin po tragedii. A potem ten opis małżeńskiej sielanki, włącznie ze scenami powrotu do domu, zabawy z dzieckiem i „snu w objęciach”.
Te ostatnie słowa okazały się nasycone największą dawką obłudy. Roger Hunter kłamał bez zmrużenia oka, i to w oficjalnym zeznaniu na piśmie. Jako policjant mógł oczekiwać, że ktoś już wkrótce może zweryfikować jego słowa. Tymczasem posunął się jeszcze dalej w kłamstwach, omijając wyjątkowo istotne szczegóły o prawdziwym finale tego wieczoru.
A finał był taki, że natychmiast po uroczystej kolacji Roger odwiózł Michelle do domu, po czym zostawił ją z dzieckiem, a sam pojechał do drugiej kobiety i spędził z nią resztę nocy.
Pięć z listy podbojów
Niedługo po analizie akt sprawy Tracy Fields podsumowała wszystko, czego dowiedziała się o bohaterze dziennikarskiego śledztwa, w obszernym artykule na łamach swojej gazety. „Seks, pieniądze, kłamstwa i rozlew krwi…” – tak skomentowała później główne wątki reportażu. Pokazała w nim kobiety, którym Roger Hunter poważnie skomplikował życie.
W okresie siedmioletnim, poprzedzającym śmierć żony, miał pięć długotrwałych związków, niekiedy nakładających się na siebie w czasie, co znaczy, że niekiedy przed powrotem do domowej „bazy” sypiał po drodze z dwiema lub trzema kobietami. W większości były to kobiety, których nie musiał nawet szukać, bo spotykał je przy pracy.
Pierwszą na liście jego podbojów była kobieta oskarżona o wypisywanie fałszywych czeków. Detektyw Hunter tak intensywnie prowadził śledztwo w jej sprawie, że zakończył je przespaniem się z „kryminalistką”, jak ją czasem pieszczotliwie nazywał. „Roger był mężczyzną, który umiał mówić to, co kobiety lubią słyszeć” – zeznawała kobieta po śmierci Michelle. – „Od momentu gdy wpadłam mu w oko traktował mnie tak, jakby oprócz mnie nie było na świecie nikogo. Pisał listy jak poeta i robił wszystko, by utwierdzić mnie w przekonaniu, że zamienia moje przykre życie w krainę z bajki. Już w pierwszym liście przedstawił się jako niezrównany mistrz w sprawach seksu, gotów do spełnienia moich najgłębiej skrywanych marzeń”.
Jednak kobieta opierała się niemal przez cały rok 1991. Uległa dopiero pod wpływem obietnic umorzenia jej sprawy. Dała się wówczas zawieźć do jego domu, gdzie przez pięć godzin detektyw demonstrował swe prawdziwe powołanie. Gdy już się to dokonało, przestał telefonować i pisać poetyckie listy. Spotkali się przypadkiem dwa tygodnie później, a wtedy zamknął sprawę tak: „Nie możemy ciągnąć tego dalej, bo ja jestem detektywem, a ty kryminalistką”.
Śledztwo w jej sprawie wcale nie zostało umorzone; przejął je inny funkcjonariusz. Zapamiętała wiele szczegółów o Michelle. Detektyw chętnie opowiadał o żonie: jest zimna i nie chce dzieci, co jest główną przyczyną nieustannych nieporozumień w małżeństwie. Jej rodzina ma jednak pieniądze, więc rozwód nie wchodzi w grę.
W tym samym czasie detektyw Hunter tkwił po uszy w aferze erotycznej z inną młodą kobietą, ofiarą gwałtu. Prowadził jej sprawę w 1991 roku, a po miesiącu spotkał ją w klubie fitness. Ona rozwiodła się; on chętnie wysłuchiwał jej zwierzeń. Niemal przez siedem lat utrzymywał z nią intensywne stosunki seksualne.
W siódmym roku znajomości kobieta zaszła w ciążę, lecz poroniła. Roztyła się trochę, co uważa za główny powód rozstania. Zanim Roger Hunter odszedł, wielokrotnie dawał jej do zrozumienia, że musi pozostać przy żonie, bo gdyby wziął rozwód straciłby niemal wszystko: dom, samochód, pieniądze.