Apetyt rośnie w miarę jedzenia, chciwość w miarę bogacenia się. Często jest też przyczyną upadku. Doświadczyły tego boleśnie trzy kobiety z Żyrardowa
17 października 2019

Były w różnym wieku, lecz miały podobne marzenia. Każda była ambitna. Każda chciała od życia znacznie więcej, niż miała. To, że się zaprzyjaźniły, nie było dziełem przypadku, lecz raczej dobrze przemyślanym i przeprowadzonym planem najstarszej z nich Danuty W. Plan od dawna chodził jej po głowie, potrzebowała do jego realizacji zaufanych osób.
Danuta – sympatyczna, uśmiechnięta, powszechnie lubiana kobieta. Mało kto zauważał jednak, że w rozmowach jest świetnym słuchaczem, ale niewiele mówi o sobie. Danuta bowiem obserwowała, rozpoznawała charaktery, zbierała informacje. Szukała osób, które będą się nadawały do realizacji jej planu.
Wybór padł na Magdalenę C. i Joannę K. Uznała, że obie są wystarczająco odważne, mają duże ambicje i niemałe potrzeby finansowe, a przede wszystkim pracują na potrzebnych do realizacji planu stanowiskach. Wszystkie trzy panie były zatrudnione w banku, co w tej historii ma podstawowe znaczenie.
To nie będzie napad
42-letnia Danuta W. była spośród tej trójki najstarsza wiekiem i stażem pracy. Mężatka z dwójką dzieci, nieźle sytuowana, z wysokimi zarobkami, marzyła o zmianie mieszkania w bloku na dom i o własnym samochodzie. Wprawdzie była współposiadaczką kilkuletniego opla, ale chciała mieć drugie auto, niezależnie od męża. A na to, póki co, rodziny nie było stać. Magda też zarabiała nieźle, ale wciąż nie mogła uzbierać na kupno większego mieszkania. Najmłodsza, Joanna, zamierzała wyjść za mąż i marzyła, żeby od razu mieć wszystko: dom, samochód i zagraniczne podróże.
Często rozmawiały o swoich marzeniach i żartowały, że gdyby choć część tych pieniędzy, jakimi operują na co dzień, należała do nich, to byłoby ho ho!
– Dziewczyny, nasze marzenia mogą się spełnić! – oznajmiła pewnego dnia Danuta, kiedy spotkały się przy kawie.
A widząc pytający wzrok koleżanek, dodała:
– Wkrótce powiem wam, jak możemy zdobyć duże pieniądze. Tylko muszę porządnie ułożyć cały plan i sprawdzić kilka drobiazgów. Nie bójcie się! To nie będzie napad na bank! – roześmiała się, widząc ich zaskoczone miny. – Tylko musicie przyrzec, że z nikim nie będziecie o tym rozmawiać, nawet z najbliższymi w domu.
Koleżanki przyrzekły i cierpliwie czekały na ujawnienie szczegółów.
Po dwóch tygodniach Danuta zaproponowała spotkanie po pracy u siebie w domu.
– Wiecie, że w skarbcu naszego banku leżą duże zasoby dewiz przeznaczonych na obsługę klientów mających u nas swoje konta. Rezerwy są konieczne, bo nie da się przewidzieć potrzeb klientów i ich decyzji. Tylko aż żal serce ściska, gdy się ma świadomość, że te dolary, marki, franki i funty leżą (był rok 1993 – przyp. red.) bezproduktywnie w skarbcu, zamiast pracować. Kiszą się tam biedaki jak jakieś ogórki w beczce…
Koleżanki uśmiechnęły się. Zaczęły rozumieć, co ma się zdarzyć, ale na razie nie wiedziały jak.
– Długo zastanawiałam się, jak zaprząc te pieniądze do pracy i mam kilka pomysłów…
Jaki plan uknuła Danuta? Przekonaj się sięgając po najnowsze wydanie „Detektywa” nr 11/2019, a znajdziesz w nim tekst Elizy Solskiej „Dopóty dzban wodę nosi…”.
Więcej ciekawych i intrygujących tematów kryminalnych znajdziesz w najnowszym miesięczniku „Detektyw” nr 11/2019 w sprzedaży od 15 października 2019 roku, a także w wersji elektronicznej do kupienia TUTAJ oraz w wersji do słuchania dostępnej TUTAJ.