Kiedy sędzia skazywał go na dożywocie, nie miał wątpliwości, że ten seksualny sadysta musi być do końca życia izolowany od społeczeństwa
25 czerwca 2020
12 sierpnia 2016 roku, do komisariatu policji w Toruniu zgłosiła się roztrzęsiona matka z 13-letnim synem. Tłumaczyła, że Błażeja zaatakował „jakiś zboczeniec”.
Wskazywała na zaczerwienienia na szyi, twarzy, rękach i brzuchu dziecka. Zaczęła krzyczeć: „Zróbcie coś!”. Matkę z dzieckiem zaprowadzono do tzw. bezpiecznego pokoju przesłuchań, gdzie do funkcjonariusza dyżurnego dołączyła policjantka.
Kontakt z chłopcem był utrudniony. Z relacji matki wynikało, że godzinę wcześniej nastolatek przybiegł do domu zapłakany. Nie był w stanie wykrztusić z siebie słowa. W końcu naciskany przez nią opowiedział historię, która go spotkała. Twierdził początkowo, że został napadnięty przez – jak to określił – „starszego pana”. Bronił się jednak przed opowiadaniem szczegółów ataku.
Chłopca natychmiast objęto opieką psychologiczną. Trafił do szpitala miejskiego, w którym lekarze przeprowadzili obdukcję. To, co rodzice (ojciec przybył do szpitala, wyrwawszy się z pracy) usłyszeli z ust lekarza, przeraziło ich. Badanie wykazało, że dziecko padło ofiarą gwałtu analnego. Usłyszawszy to, kobieta w szoku osunęła się na podłogę.
Jak doszło do tego dramatu? Odpowiedź znajdziesz w lipcowym „Detektywie”.
Ten i inne tematy kryminalne poruszamy w najnowszym wydaniu „Detektywa” nr 7/2020 w sprzedaży od 16 czerwca 2020 roku, a także w wersji elektronicznej do kupienia TUTAJ.