Dwie kobiety oskarżone o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Miały torturować 68-letniego mężczyznę. Nacinały mu uszy, palce i przypalały
21 września 2019

W Sądzie Okręgowym w Koninie rozpoczął się proces dwóch mieszkanek Słupcy, którym prokurator postawił zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Ich ofiarą padł 68-letni mężczyzna. Z aktu oskarżenia wynika, że przed śmiercią był przez kobiety… torturowany.
Do zbrodni doszło w nocy z 23 na 24 stycznia w Słupcy, w domu przy ulicy Matejki. W tej sprawie policja szybko zatrzymała dwie kobiety: 45-letnią Agnieszkę B. oraz 32-letnią Kamilę M. Najpierw obie usłyszały zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym, jednak po dokładnej analizie zgromadzonego materiału dowodowego, a przede wszystkim obrażeń na ciele zmarłego, prokurator zdecydował na zmianę kwalifikacji czynu na zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.
– Oskarżone celowo zadawały swojej ofierze dodatkowe cierpienie. Nacinały pokrzywdzonemu uszy, palce, był przez nie przypalany – wyjaśniał swą decyzję prokurator Krzysztof Szczesiak.
Z odczytanego we wtorek (17.09.2019) przed sądem aktu oskarżenia wynika, że kobiety zadały mężczyźnie aż 23 ciosy nożem o ponad 17-centymetrowym ostrzu w głowę , klatkę piersiową, brzuch, ręce.
– Uderzały go wielokrotnie pięściami i kopały po całym ciele – wymieniał prokurator. – Uderzały metalowym pogrzebaczem o długości około 42 centymetrów i co najmniej jeden raz włożyły go w odbyt. Używając zapałek podpaliły zarost na twarzy i lewą nogawkę od kalesonów, w które był ubrany. Przecięły skórę na jego klatce piersiowej w poziomie i pionie tworząc znak przypominający krzyż, a nadto rozebrały go z bluzy i spodni pozostawiając na podłodze w chłodnym pomieszczeniu jedynie w kalesonach i majtkach.
Liczne i ciężkie obrażenia zarówno zewnętrzne, jak i wewnętrzne spowodowały śmierć 68-latka, którego ciało dopiero nazajutrz odnalazła sąsiadka.
Kobiet w tym czasie nie było w domu.
Policja zatrzymała je u babci młodszej z nich.
Obie kobiety po raz pierwszy usiadły na ławie oskarżonych. Sąd przychylając się do wniosku obrońcy jednej z nich, wyłączył jawność rozprawy na czas zeznań składanych przez kobiety. Swoje zeznania złożyło także kilkunastu świadków, między innymi właścicielka budynku przy ulicy Matejki, sąsiedzi oraz krewni zmarłego. Z ich relacji wynikało, że między kobietami, które mieszkały razem, często dochodziło do kłótni i awantur, jednak starsza była bardziej agresywna.
Nieznany jest jednak motyw czynu, którego się dopuściły.
Sąsiedzi oraz znajomi 68-latka twierdzili, że był bezkonfliktowym człowiekiem. Feralnej nocy przyszedł w odwiedziny do kobiet, na zaproszenie młodszej. Była to pierwsza i zarazem ostatnia jego wizyta.
Źródło: www.przegladkoninski.pl