Już od kilku lat szukałam informacji na jego temat. Próbowałam dotrzeć do dawnych milicjantów.

– Odpuść historię, to zwykły głupek, nic ciekawego, zbrodnia zawsze miała podłoże tylko rabunkowe, nikt już nie pamięta, nikt nie będzie chciał rozmawiać – słyszałam odpowiedzi byłych milicjantów, prokuratora i dziennikarza.

Takie zachowanie wydało mi się podejrzane, ale odpuściłam. Chyba czekałam na lepszy moment. I przyszedł on szybciej, niż się spodziewałam. Jeden z pisarzy z Poznania wziął na warsztat tę historię. Zauważyłam, że na środowisko byłych mundurowych padł lekki strach. Uspokoili się dopiero, kiedy autor w wywiadzie prasowym powiedział, że nie będzie to wierna rekonstrukcja wydarzeń z lat 70. ubiegłego wieku. Seryjny morderca tylko go zainspirował do opowiedzenia swojej historii. Jednak kij w mrowisko został włożony.

– Nikt nie chce mówić, bo w tej sprawie było wiele zagadek, niejasności i błędów popełnionych z naszej strony. Nawet prokuratura nawaliła – wyznał w końcu jeden z byłych milicjantów.

Udało mi się od niego wydobyć wstrząsającą historię.

 

Mały Grzesiu i seks

Żeby lepiej zrozumieć, z jakim potworem mamy do czynienia, zacznę od opisania jego dzieciństwa. Dodam też kilka ważnych wniosków z opinii jednego z seksuologów, którzy badali Tyklewicza, kiedy ten był już w areszcie i został oskarżony o 3 zabójstwa.

Grzegorz Tyklewicz pochodził z rodziny chłopskiej.

Urodził się w roku 1953 we wsi Zakrzewo w Wielkopolsce. Niewiele brakowało, by poród zakończył się nieszczęśliwie. Kiedy dziecko w końcu pojawiło się na świecie, było całe sine i nie oddychało. Klasyczny klaps nie pomógł. Akuszerka zaczęła go pobudzać do życia kolejnymi uderzeniami. Czas mijał, a dziecko ciągle nie oddychało. Zrozpaczona matka myślała o najgorszym i wtedy maluch zachłysnął się pierwszym łykiem powietrza.

Znając dalszą mroczną przyszłość Tyklewicza, można stwierdzić, że może lepiej byłoby, gdyby dziecko nie przeżyło. To osąd z perspektywy naszej wiedzy i przyszłości, ale czy musimy zakładać, że nasz los z góry jest zapisany? Może była szansa, by mały Grzesiu poszedł inną drogą i nie wyrósł na seryjnego mordercę? Jednak nie jesteśmy w stanie tego zbadać.

Wróćmy do naszego malucha. Szczęście matki było olbrzymie. Miała już trzy córki i pojawienie się na świecie syna było dla niej wyjątkowym momentem. Grzegorz był mocno związany ze swoimi siostrami, bardzo dużo czasu spędzał w ich towarzystwie. Szczególnie silna relacja emocjonalna wiązała go z dziewczynką starszą od niego tylko o 2 lata.

Pierwsze kłopoty pojawiły się w okresie szkolnym.

Nauka nie była mocną stroną chłopca, a matka chyba nie za bardzo potrafiła zagonić go do nauki i przypilnować. W efekcie  powtarzał trzecią i czwartą klasę szkoły podstawowej.

Jednak prawdziwe problemy zaczęły się po wypadku, do jakiego doszło na szkolnym boisku. Podczas gry w piłkę jeden z kolegów kopnął go tak silnie w głowę, że Grześ padł nieprzytomny na ziemię. Trafił do szpitala, gdzie lekarze zdiagnozowali wstrząs mózgu i pęknięcie czaszki. Ze szpitala wyszedł zupełnie innych chłopak. Był agresywny, wycofany i chodził własnymi ścieżkami. Klasę piątą powtarzał cztery razy. Pił alkohol, przychodził nietrzeźwy do szkoły, uderzył jedną z nauczycielek. Nie ma więc co się dziwić, że nastolatek zakończył edukację na klasie piątej i w wieku 17 lat poszedł do pracy w pegeerze. W tym momencie warto sięgnąć do informacji z opinii biegłego seksuologa, który stwierdził, że Tyklewicz był bardzo wycofany, często na pograniczu autyzmu. Do tego miał bardzo niską samoocenę, którą rekompensował sobie przy pomocy seksu, ale interesowała go tylko przemoc.

Czerpał przyjemność seksualną, kiedy to on był górą, rządził i rozdawał karty.

Przy tym w ogóle nie przywiązywał uwagi do uczuć i doznań drugiej strony. Był chorobliwie zafiksowany na swojej przyjemności. W okresie dorastania odkrył masturbację i robił to kilka razy dziennie. Potem zaczął zmuszać młodsze od siebie dziewczynki, żeby go dotykały. Żadna nie zgodziła się na więcej i z żadną nie odbył pełnego stosunku płciowego. Dlatego w kręgu jego zainteresowań znalazły się kury, indyk i pies. To najbardziej mroczny epizod jego życia erotycznego, którego bardzo się wstydził.

W wieku 17 lat zgwałcił pierwszą ofiarę…

Chcesz poznać kulisy kolejnych zbrodni Tykleiwcza kup najnowszy numer „Detektywa Extra” i szukaj tekstu pt: „Twarze Greya w polskim wydaniu”.

Najnowsze wydanie kwartalnika „Detektyw Extra–Kryminalny świat PRL-u” nr 2/2019 w sprzedaży od 23 kwietnia 2019 roku, a także w wersji elektronicznej do kupienia TUTAJ oraz w wersji do słuchania dostępnej TUTAJ.

UDOSTĘPNIJ SOCIAL MEDIACH:

Komentarze

[fbcomments]