Historia sędziego Janusza N. przypomina serial z gangsterami, alkoholem i prostytutkami na czele. Niestety nie jest on jedynym, który zhańbił togę
14 sierpnia 2017

Sędzia dyscyplinarna uznała, że przeniesienie to zbyt łagodna kara i wniosła o usunięcie Tomasza G. z urzędu:
– Skoro pan sędzia G. mówi, że między nim a oskarżoną pojawiło się uczucie, powinien wyłączyć się ze sprawy, którą prowadził. Nie czyniąc tego nadużył prawa i podważył zaufanie do sądownictwa. Nie był bezstronny.
Sąd Najwyższy usunął Tomasza G. z zawodu. To najsurowsza z kar dyscyplinarnych. Sędzia uzasadniając wyrok tłumaczył:
– Orzekał w sytuacji, w której nie powinien orzekać, nie wyłączył się ze sprawy i nie widział w tym nic złego. Naruszył co najmniej 5 czy 6 zasad etyki sędziowskiej.
Pomawiający kolegów Tomasz G. nie ma już czego szukać w szeregach wymiaru sprawiedliwości. Natomiast trójka sędziów wystąpiła z pozwami przeciwko Prokuraturze Okręgowej w B. o naruszenie dóbr osobistych. W styczniu 2011 roku, Sąd Okręgowy w K. każdemu z nich zasądził po 100 tysięcy złotych i nakazał prokuraturze opublikowanie przeprosin. Prokuratura odwołała się od wyroków. W efekcie zmniejszono kwotę zadośćuczynienia.
Wojciech Gantowski
Personalia, pseudonimy i nazwy własne zostały zmienione.