W PRL-u nie było miejsca na prostytucję. Co nie znaczy, że takie zjawisko nie istniało. Zobacz jak określano kobiety świadczące usługi erotyczne
13 listopada 2017
„Nierząd to wyzysk kobiet!” – wieścili komunistyczni włodarze narodu. W okresie PRL-u prostytucja stanowiła temat tabu, choć istniała.
Nieoficjalnie nierządem trudniły się dziesiątki tysięcy kobiet. Wśród nich można było wyróżnić:
– „Arabeski” (najdroższe) – „orientowały” się na klientów z „petrodolarami”. Nazywano je także „Dewizówkami” (musiały wykazać się znajomością języków obcych – przynajmniej w podstawowym stopniu,
– „Polonistki” – to te, które wystawały pod warszawskim hotelem Polonia,
– „Gruzinki” – panie, które można było spotkać w nieuprzątniętych jeszcze ruinach Warszawy,
– „Rosówki” – tzw. najgorszy sort, kobiety które o świcie sprzedawały się za łyk wódki.
MF