Kasyno w Monte Carlo – źródło bankructwa dla jednych i bogactwa dla drugich. Jest jednak ktoś, kto nie przegrywał tam prawie nigdy
4 kwietnia 2018

William Darnborough urodził się i wychował w Bloomington w stanie Illinois. W młodości grał w baseball i nawet odnosił w tym sporcie sukcesy. Kiedy jednak osiągnął wiek, który uniemożliwiał mu bieganie po boisku i obijanie kończyn w starciach z przeciwnikami, zainteresował się ruletką.
Kupił stół do gry i cały potrzebny sprzęt, po czym godzinami go testował. Gdy uznał, że jest gotów, zaczął jeździć z ruletką po Ameryce, by organizować i ustawiać nielegalne gry. W ten sposób udało mu się zgromadzić kapitał, z którym na przełomie XIX i XX wieku wyjechał do Europy. Tutaj gra w ruletkę była legalna.
Zamieszkał w Londynie i wkrótce stał się stałym bywalcem kasyna w Monte Carlo. Z początku tylko obserwował graczy, ale kiedy w końcu zasiadł do stołu, wygrywał niemal bez przerwy. W 1904 r. zarobił ponoć 83 tysiące funtów, podobne sukcesy odnosił też i w latach następnych. W 1910 r. przez miesiąc uszczuplił dochody domu gry o 63 tysiące funtów.
Darnborough nigdy nie zdradził, w jaki sposób udało mu się osiągać tak wielkie sukcesy w grze. W ogóle niewiele mówił o swych wizytach w kasynie, ale jedno jest pewne – Jankes miał swój sposób obstawiania. Nie wynikał on jednak ani ze skomplikowanych obliczeń matematycznych, ani też ze znajomości defektów części, z których składał się mechanizm ruletki. Na pewno nie miał też tajemniczego wspólnika, który obserwowałby i pomagał mu w grze. Co innego zapewniało Amerykaninowi powodzenie przy stole: zaważyły umiejętności nabyte dzięki latom praktyki.
Ruletka to w istocie prosta gra. Krupier wprowadza koło w ruch, wrzuca kulkę do bębna i krótko po tym pada komenda „rien ne va plus”, co oznacza koniec obstawiania. Czas pomiędzy wrzuceniem kulki a podaniem komendy jest bardzo krótki, ale dla Darnborougha był wystarczający, by mógł zorientować się, w jakim rejonie koła kulka ostatecznie się zatrzyma. Obstawiał tuż przed podaniem komendy „rien ne va plus” i w ten sposób wygrywał. W latach 1904-1911 zarobił ponoć w Monte Carlo 415 tysięcy dolarów, co na owe czasy było kwotą niewyobrażalnie dużą.
Jankes porzucił ruletkę, będąc u szczytu powodzenia. W 1911 r. wyjechał z Monte Carlo i nigdy tam nie wrócił. Powód był prozaiczny – Amerykanin zakochał się i ożenił z młodą szlachcianką o imieniu Frances. Dziewczyna pochodziła z rodziny, której koligacje sięgały szczytów brytyjskiej elity towarzyskiej. Jej kuzynami byli książe Argyll i książe Portland. Mąż takiej kobiety nie mógł być człowiekiem, który utrzymuje się z hazardu, bo ktoś taki nie cieszył się poważaniem wśród arystokracji. Darnborough mógł od czasu do czasu pojechać do kasyna, by przegrać tam jakąś sumę, ale rzeczą niedopuszczalną było wygrywanie i utrzymywanie się z pieniędzy, które inni przegrywali. Rodzina żony dała mu to do zrozumienia zaraz po ślubie i Jankes szybko dostosował się do oczekiwań rodziny. Porzucił dochodowe zajęcie, zamieszkał wraz z żoną na wsi, w okazałej posiadłości w Weybridge i dożył sędziwego wieku 89 lat.
Antoni Szmytkowski