Kończy się okres niepewności co do losów Leszka Pękalskiego. Sąd uznał, że „Wampir z Bytowa” nie wyjdzie na wolność.
17 sierpnia 2017
Śledztwo, proces, wreszcie wyrok na „wampira z Bytowa” do dzisiaj budzą wiele kontrowersji. Przede wszystkim nie wiadomo, czy w tym konkretnym przypadku można w ogóle mówić o jakimkolwiek wampirze. Czy Leszek P. rzeczywiście dopuścił się kilkunastu, a może nawet kilkudziesięciu zabójstw i tym samym jest bodaj największym polskim zbrodniarzem? Może jednak padł ofiarą policji, która dla poprawy statystyk wykrywalności przestępstw próbowała wrobić go w niewyjaśnione zabójstwa z terenu całej Polski?!
Budowo to sporej wielkości wieś na Pomorzu, w gminie Dębnica Kaszubska. W lipcu 1991 roku doszło tam do brutalnego gwałtu, którego ofiarą padła 40-letnia Bernadetta K. Dramat rozegrał się kilka minut po godzinie dwudziestej drugiej, dookoła panowały ciemności. Polną drogą dość szybko szła samotna kobieta, wracająca od siostry mieszkającej w sąsiedniej wiosce.
– W pewnym momencie uświadomiłam sobie, że ktoś za mną idzie szybkim krokiem, prawie biegnie – relacjonowała potem ofiara napadu. – Miał na sobie golf, beret, twarzy nie potrafię opisać. Ten człowiek w pewnym momencie stanął za moimi plecami, zaczął mnie szarpać. „Ja cię zamorduje, ja cię zabiję” – powiedział do mnie. Zamarłam z przerażenia, nie wiedziałam, jak mam zareagować. – Nie zabijaj mnie, co ja ci zrobiłam – rozpłakałam się, bo uświadomiłam sobie, że nie są to żarty. On milczał, nic nie mówił. Uderzył mnie ręką w ramię i chciał zadać cios w głowę, ale zrobiłam unik, potknęłam się i upadłam.
Dalszy ciąg zdarzeń chciała jak najszybciej wymazać z pamięci. Młody mężczyzna zgwałcił ją, a gdy zaspokoił swoje żądza nakazał jej by nikomu nie mówiła o tym, co zrobił, bo wie gdzie mieszka i jeszcze ją dopadnie. Zdruzgotana kobieta ostatkiem sił doszła do domu. Pierwszą rzeczą była kąpiel, potem szybko poszła spać Dopiero po kilku dniach zwierzyła się przyjaciółce z dramatu, który był jej udziałem.
– Musisz jak najszybciej zgłosić to na policję – uświadomiła jej przyjaciółka. – Ten bydlak nie może pozostać bezkarny. Nie wiadomo, kto będzie jego następną ofiarą…
Bernadetta K. jeszcze tego samego złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. W toku pierwszego przesłuchania stwierdziła, że sprawcą jest najprawdopodobniej młody mieszkaniec sąsiedniej wsi, Leszek P. – Poznałam go głosie i po tym kaczym chodzie. Tylko on w okolicy tak dziwnie stawia kroki. To na pewno musiał być on!
Dochodzenie w sprawie gwałtu na wiejskiej drodze dało początek jednej z najgłośniejszych spraw w dziejach polskiej kryminalistyki, obwołanej potem przez media jako „wampir z Bytowa”. Kilka dni później zatrzymano domniemanego sprawcę gwałty, 26-letniego Leszka P. Zgwałcona kobieta rozpoznała w nim napastnika, ten ostatni zresztą szybko przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia, co zresztą później było okolicznością łagodzącą w procesie sądowym.
Wyrok zapadł w listopadzie 1992 roku – Leszek P. został skazany na karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat. Gdyby nie śledztwo w sprawie gwałtu pewnie nigdy nie odnaleziono by sprawcy brutalnego zabójstwa, do jakiego doszło w tamtej okolicy miesiąc wcześniej. Jego ofiarą padła 17-letnia Sylwia R., która mieszkała w małej wsi koło Bytowa.
Przeczucie nie myliło sekretarki
Dziewczyna pracowała jako sprzedawczyni w małym, wiejskim sklepiku. Tamtego tragicznego dnia – 26 czerwca 1991 roku – długo nie wracała do domu, dlatego rodzice postanowili jej poszukać. Od znajomych dowiedzieli się, że umówiła się z przyjacielem na wieczorną dyskotekę, jednak tam się nie pojawiła. Po raz ostatni widziano ją, jak kilka minut przed piętnastą wyszła ze sklepu, gdzie pracowała. Potem nikt już nie widział.
Najpierw w przydrożnym rowie znaleźli reklamówkę córki, potem w lesie jej but, wreszcie między drzewami jej zwłoki. Leżała pod świerkiem, częściowo obnażone ciało nieudolnie zamaskowane było gałęziami. Wprawdzie – jak wykazała sekcja zwłok – nie została zgwałcona, jednak na jej ciele ujawniono ślady spermy…
Policyjne śledztwo w tej sprawie szybko utknęło w miejscu. W tej sprawie nie było żadnego punktu zaczepienia. Żadnych świadków: nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał. Po kilku miesiącach dochodzenie zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawcy przestępstwa.
W rozwikłaniu sprawy pomógł zaskakujący przypadek. Sekretarka z prokuratury rejonowej w Bytowie (woj. Pomorskie) przeglądając akta różnych spraw dopatrzyła się podobieństw pomiędzy zabójstwem Sylwii R. i gwałtem Bernadetty B. Sprawca tego ostatniego został właśnie skazany na karę więzienia w zawieszeniu. – A może ma on związek z zabójstwem młodziutkiej dziewczyny – przemknęło jej przez myśl. Swoimi spostrzeżeniami podzieliła się ze swoim szefem.
Przeczucie sekretarki okazało się jak najbardziej trafne, a śledczy dopatrzyli się wielu podobieństw między obydwoma przestępstwami, które wkrótce zostały poparte analizą dowodów zebranych na miejscu zabójstwa Sylwii R. W grudniu 1992 roku Leszek P. został zatrzymany pod zarzutem zabójstwa. Śledczym nie przyszło do głowy, że ten niepozorny, lekko upośledzony mężczyzna, stanie się bohaterem bodaj największe kryminalnej sprawy w powojennych dziejach Polski. Zanim jednak do tego doszło udało im się odtworzyć kulisy zabójstwa młodej sprzedawczyni, która tragicznego dla niej dnia przyniosła mu po pracy trochę jedzenia…
– Pierwszy raz w sklepie zobaczyłem ją. Ona była sklepową wcześniej tam, w miejscowości. Wtedy ją poznałem. Zagadałem ją, żeby mi dała trochę chleba, bo ja byłem głodny. I wtedy nie miałem gdzie się podziać i włóczyłem się po lasach. Spotkałem ją w lesie. Szła drogą i wtedy ją zagadnąłem. Poprosiłem ją o trochę chle… trochę jedzenia. Dała mi trochę jedzenia. Więc zaproponowałem: czy pani chciałaby być moją żoną w przyszłości? Wtedy … odmawiała mi wtedy … odmawiała moich propozycji wtedy … zdenerwowałem się, uderzyłem ją żelazem. Onanizowałem się nad nią, do niej się spuściłem … do wnętrza … między nogi. Czułem, czułem .. że byłem zadowolony seksualnie, … że choć raz miałem dziewczynę, … którą mógłbym …. na której mógłbym stosunek odbyć seksualny … intymny – powiedział w wywiadzie z Edwardem Miszczakiem w programie „Cela nr”.