Książę William i jego żona rozpoczęli wizytę w Polsce. O ich życiu wiemy wiele. A czy wiesz, że Stanisława Augusta Poniatowskiego próbowano porwać?
17 sierpnia 2017

Jawny proces trwał trzy tygodnie w sierpniu 1773 roku. Do sędziów, którymi było 6 senatorów i 12 posłów, przemawiał Stanisław August, wzywając ich, aby okazali obiecaną przez niego łaskę nie tylko Kuźmie, ale także aby oszczędzili surowych kar innym oskarżonym, gdyż ich śmierć przyniesie więcej szkody niż pożytku. Sąd skazał Kuźmę na wygnanie, natomiast innym uczestnikom zamachu zasądził wyroki śmierci, przy czym ci, którzy nie siedzieli na ławie oskarżonych dostali wyroki zaocznie.
10 września 1773 roku Walenty Łukawski i Józef Cybulski zostali publicznie ścięci. Na prośbę króla odstąpiono od obcinania rąk przed ścięciem i zrobiono to już po śmierci skazanych. Ich ciała poćwiartowano i spalono, a prochy rozsypano za miastem.
Dwaj niebiorący bezpośredniego udziału w porwaniu zamachowcy – Walenty Peszyński i Teodat Frankemberg – zostali skazani na dożywocie w lochach Kamieńca Podolskiego. Uwolnieni zostali dopiero w 1796 roku przez cara Pawła I na osobistą prośbę… Stanisława Augusta, który przez te wszystkie lata opiekował się z daleka obu uwięzionymi. Sam uwolnić ich nie mógł. Mógł to zrobić dopiero car po trzecim rozbiorze, gdyż on miał prawo łaski.
O losach Kazimierza Pułaskiego pisaliśmy na wstępie. W 1778 roku Antoni Pułaski wyrobił mu glejt, inaczej mówiąc list żelazny, aby mógł osobiście przed sądem sejmowym przedstawić swoje racje. Tyle że Pułaski był już wówczas w USA i wkrótce potem zginął pod Savannah i do dziś nie rozstrzygnięto sporu, czy pochowano go w morzu, czy też w innym nieznanym miejscu. Rehabilitacja ze strony targowiczan w tej sytuacji niewiele go na szczęście obchodziła.
Skazany na wygnanie Kuźma żył we Włoszech, otrzymując od polskiego króla obiecane jeszcze w drodze do Burakowa 400 dukatów rocznie. Do Polski powrócił dopiero po blisko 30 latach i zamieszkał w Warszawie.
Zmarł w 1822 roku. Do Polski w czasach Księstwa Warszawskiego powrócił także Stanisław Strawiński, który na emigracji wstąpił do klasztoru. Czy spotkał się wtedy w Warszawie z Janem Kuźmą – nie wiadomo. Obaj mieliby do siebie pewnie sporo pretensji…
Dzisiejszy Czytelnik chętnie sięgnąłby po płytę DVD, będącą dokumentalnym zapisem śledztwa, pooglądałby miejsca zbrodni, przejrzał trasę ucieczki, obejrzał porywaczy i sceny z ich egzekucji. Niestety, takich atrakcji nie jesteśmy w stanie zapewnić. Na szczęście sławny mecenat króla nad artystami przychodzi nam w tym względzie z pewną pomocą.
Upamiętnianie porwania
Dzień uratowania monarchy to 4 listopada, czyli święto Karola Boromeusza. Chcąc upamiętnić swoje ocalenie, król Stanisław August wraz z bratem Michałem Poniatowskim, ufundowali kościół pod wezwaniem tego świętego, który zaprojektował sam Dominik Merlini. Kościół ten do dzisiaj znajduje się na Starych Powązkach. W ołtarzu głównym jest malowidło autorstwa Józefa Walla, w którego lewym dolnym rogu przedstawiony jest hołd złożony przez Kuźmę królowi. Mamy więc podobiznę Jana Kuźmy – rysunek, rzec by można, dokumentalny. To nie jedyna pamiątka po tym wydarzeniu. Ten sam Wall namalował obraz olejny przedstawiający moment porwania, zaś J.B. Nothnagel ukazał porwanie w pełnej dramatyzmu akwaforcie, a istnieje także obraz F.A. Lohrmana, będący kopią dzieła Marcella Bacciarellego pokazujący króla słuchającego już po powrocie na zamek parobka młynarskiego. Wkrótce po zamachu John Martin Will wykonał miedzioryt zatytułowany „Zamach na Stanisława Augusta”. Z tego też okresu pochodzi anonimowy drzeworyt niemiecki „Egzekucja zamachowców królewskich”. Wreszcie z polecenia króla wybito medal upamiętniający rolę Opatrzności w ocaleniu monarchy. Jak widać, król Staś już wówczas doskonale rozumiał wielką rolę przekazu propagandowego, i jak dzisiaj mówimy – marketingu politycznego.
Stefan Gawlikowski